Darcy Ward na fazie półfinałowej zakończył wczorajsze zawody Grand Prix Słowenii w Krsko. Z całą pewnością, Australijczyk nie może być w pełni zadowolony ze swojego występu. Popularny Darky w sobotnim turnieju nie odniósł bowiem ani jednego biegowego zwycięstwa.
Ward nadal ma szanse na zajęcie miejsca w czołowej ósemce klasyfikacji końcowej Grand Prix. W razie niepowodzenia Australijczyk, z pewnością, otrzyma od organizatorów stałą dziką kartę, umożliwiającą mu udział w przyszłorocznym cyklu. - Wolałbym utrzymać się w czołowej ósemce, by ludziom żyło się łatwiej podczas rozdawania dzikich kart. Niektórzy mówią, że w przypadku, gdybym nie utrzymał się w cyklu, otrzymałbym "dzikusa". Na dziką kartę czeka jednak wielu zawodników. Jedną dziką kartę z pewnością będzie potrzebował Chris Holder. Myślę, że ja też na taką zasługuję, lecz się na tym nie skupiam - powiedział Ward.
Bezpośrednim rywalem Warda w walce o pierwszą ósemkę GP jest Tomasz Gollob. Dla obu zawodników pewnym handicupem jest to, iż ostatnie tegoroczne zawody cyklu odbędą się na toruńskiej MotoArenie, gdzie w Enea Ekstralidze występują w barwach Unibaxu. - Ostatni turniej cyklu odbędzie się w Toruniu, a tamtejszy tor jest jednym z ulubionych obiektów Golloba. Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby ukończyć Grand Prix przed nim, ale pod koniec roku Gollob z pewnością będzie bardzo silny. Postaram się jechać jak najlepiej i zobaczymy co przyniesie los - ocenia Darky.
Darcy Ward bardzo cieszy się z pierwszego w swojej karierze udziału w całym cyklu GP. - Uczę się z każdym tygodniem i cieszę się jazdą. Gdy cieszysz się żużlem i wygrywaniem wyścigów, wszystko przychodzi łatwiej Męczyłem się podczas meczów w Polsce, ale gdy przyjechałem na Grand Prix do Łotwy, zająłem drugie miejsce. Cieszę się jazdą w Grand Prix. To fajna sprawa ścigać się z najlepszymi na świecie - zakończył Darcy Ward.