GKM Grudziądz odniósł pewne zwycięstwo w niedzielnym spotkaniu I ligi, pokonując na własnym torze Lokomotiv Daugavpils 55:35. Poniżej prezentujemy pomeczowe wypowiedzi zawodników obydwu drużyn.
Tomasz Chrzanowski (GKM Grudziądz): - Faktycznie, dzisiaj wszystko zagrało. Dobrze startowałem, później jechałem umiejętnie na trasie, choć tor był wymagający. Walczę też z osłabieniem organizmu, bo od tygodnia biorę antybiotyki, ale od jutra będą to już miał za sobą. Cieszę się, że wygraliśmy i wszystko wskazuje na to, że losy awansu rozstrzygną się podczas spotkania w Gdańsku. Jeżeli chodzi o mój ubiegłotygodniowy występ w Daugavpils, to wystartowałem w dwóch biegach i jechałem w nich do tyłu, a nie do przodu. Miałem ogromne problemy. Zasugerowałem się moim wcześniejszym udziałem w turnieju mistrzostw Łotwy i dobrałem złe przełożenia. Wydawało się, że te 600 ton nawierzchni, które podobno nawieziono przed GP, coś zmieni. Tor był jednak jeszcze bardziej śliski niż wcześniej. Zawodnicy, którzy wystąpili w próbie toru, wykorzystali ją maksymalnie. To już historia i teraz trzeba myśleć o kolejnych spotkaniach.
Chris Harris (GKM Grudziądz): - W moim trzecim starcie po prostu wpadłem w dziurę, która zrobiła się na drugim łuku i upadłem. Kompletnie nie wyszedł mi z kolei ostatni wyścig, ale najważniejsze, że nasza drużyna wygrała. Przed nami jeszcze niezwykle istotne spotkanie w Gdańsku, które po prostu musimy wygrać. Mam nadzieję, że mój występ będzie bardziej udany niż podczas poprzedniego meczu wyjazdowego z Wybrzeżem.
Patryk Dolny (GKM Grudziądz – „gość”): - Na pewno nie jestem zadowolony ze swojego występu, chociaż najważniejsze, że zwyciężyliśmy. Byłem szybki, ale zabrakło mi znajomości toru, bo nie jeżdżę tutaj codziennie. Dlatego na trasie uciekło mi kilka punktów. Do tego ten nieszczęsny upadek. Tor był świeżo po polaniu, zrobiło się lodowisko, uciekło mi koło, do tego mój błąd i upadłem. Z tego co wiem, to mam jechać także w spotkaniu z Lublinem.
Andrzej Lebiediew (Lokomotiv Daugavpils): - Dzisiaj można było oczekiwać, że tego spotkania nie wygramy. Nasz zespół jest mocno osłabiony brakiem Povazhnego i Puodżuksa. Awansowaliśmy do rundy play-off, ale teraz musimy sobie radzić bez dwójki liderów. Jeżeli chodzi o mój występ to dziesięć punktów w sześciu startach uważam za średnio udany rezultat. Zupełnie niepotrzebnie potraciłem kilka punktów. Fajnie się jeździło, gdy wygrywało się starty. Na dystansie trzeba było walczyć z motocyklem, bo na drugim łuku porobiły się spore dziury. Zarówno my, jak i gospodarze musieliśmy w tych miejscach przymykać gaz. W trakcie spotkania nie wprowadzałem żadnych zmian w motocyklu. Silnik jechał dobrze, byłem szybki, więc nie było sensu szukać czegoś innego.
Przemysław Deka (za: inf. własna)