Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Pierwszy akt wielkiego spektaklu: Unibax - Falubaz (zapowiedź - część 1)
 12.09.2013 15:57
Toruń czy Zielona Góra, Zielona Góra czy Toruń? Które z tych miast przez najbliższy rok będzie mogło szczycić się mianem żużlowej stolicy Polski? Na to pytanie odpowiedź poznamy dopiero za nieco ponad tydzień, lecz już w najbliższą niedzielę rąbka tajemnicy zostaną mniej lub bardziej uchylone.
 
Hit rozgrywek
 
Potyczka Unibaxu Toruń ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra to, bez wątpienia, starcie godne wielkiego finału Enea Ekstraligi. Obie drużyny znają się doskonale, a ich wspólne spotkania od lat stanowią okrasę ligowych rozgrywek. Śmiało można więc rzec, że w tegorocznym meczu o złoto kibice czarnego sportu będą świadkami prawdziwego klasyku. Mecz finałowy pod wieloma względami różni się od zwykłego spotkania ligowego. Wielki finał cechuje się przede wszystkim olbrzymim zainteresowaniem fanów, wielkim prestiżem i niezapomnianymi emocjami, warunkowanymi stawką zawodów. Przez najbliższe dwie niedziele oczy całej żużlowej Polski skierowane będą w stronę dwóch miast - Torunia i Zielonej Góry. Nie ma w tym, rzecz jasna, nic dziwnego, bo to przecież właśnie o udział w takim meczu od początku sezonu zaciekle walczyło aż dziesięć zespołów. W sporcie w dużej mierze chodzi o odniesienie sukcesu. W Enea Ekstralidze, bez wątpienia, największym sukcesem jest jazda w wielkim finale i wywalczenie złotego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski.
 
 
Toruński dream-team?
 
Gospodarzem pierwszego starcia finałowego będzie ekipa toruńskiego Unibaxu. Już przed sezonem klub z Torunia stawiany był w roli murowanego kandydata do mistrzowskiego tytułu. Wzmocniona przyjściem Tomasza Golloba (jeden z najgłośniejszych transferów ostatnich lat) drużyna "Aniołów" zdawała się być zdecydowanie najsilniejszą ekipą w lidze - przynajmniej "na papierze". Trudno się dziwić, bo jeśli dziewięć miesięcy temu spojrzelibyśmy na listę zawodników, jakich do dyspozycji miał nowy-stary menadżer torunian, Sławomir Kryjom, to trudno byłoby nam znaleźć drugi tak silny team na ligowym podwórku. Aktualny Mistrz Świata (Chris Holder), najlepszy polski żużlowiec w historii (Tomasz Gollob), australijski weteran Enea Ekstraligi (Ryan Sullivan), jeden z najlepszych wychowanków w historii toruńskiego żużla (Adrian Miedziński) czy wschodząca gwiazda światowego speedwaya rodem z kraju kangurów (Darcy Ward) - taka, kolokwialnie mówiąc, "paka" musiała robić wrażenie. Sportowy los okazał się jednak dla Unibaxu bezlitosny. Koniec kariery Sullivana, długotrwałe kontuzje Warda, Miedzińskiego czy w końcu fatalny wypadek Holdera (wykluczający Australijczyka ze startów już do końca sezonu) pokrzyżowały torunianom plany zdominowania ligi. Dość powiedzieć, że na dwadzieścia ligowych spotkań "Anioły" w najsilniejszym składzie (Holder, Brzozowski, Ward, Miedziński, Gollob, P. Przedpełski, K. Pulczyński) wystąpiły jedynie pięć razy! 
 
 
Droga Unibaxu do finału
 
Początek rozgrywek był jednakże dla torunian niezwykle obiecujący. Unibax długo pozostawał jedyną niepokonaną ekipą w lidze. Seria sześciu z rzędu wygranych "Aniołów" (z Wrocławiem, Gorzowem, Tarnowem, Zieloną Górą, Częstochową i Rzeszowem) przerwana została dopiero w ich siódmym meczu sezonu - w Gnieźnie podopieczni Sławomira Kryjoma ulegli miejscowemu Startowi 44:46. Dwa kolejne wysokie zwycięstwa - w Bydgoszczy z Polonią (53:37) i w Toruniu w reważowym meczu z gnieźnianami (62:28) - szybko zatarły jednak pamięć o niepowodzeniu w Wielkopolsce. Remis w Lesznie, porażka w Rzeszowie i rozgromienie rywala zza miedzy (Polonii Bydgoszcz) w Derbach Pomorza na MotoArenie nie zapowiadały jeszcze tego, co miało dziać się od początku lipca. 5 lipca w meczu angielskiej Elite League kontuzji doznał kapitan "Aniołów" - Chris Holder. Diagnozy były szybkie i bezlitosne dla samego zawodnika i jego toruńskich kolegów. Popularny Chrispy doznał obrażeń (m.in. złamanie miednicy), które ostatecznie wykluczyły go ze startów do końca sezonu. Szok Unibaxu pogłębił się dwa dni później w Częstochowie, gdzie torunianie polegli aż 36:54. Mecz pod Jasną Górą zapoczątkował ich niechlubną serię czterech z rzędu porażek (z Częstochową, Zieloną Górą, Gorzowem i Wrocławiem). Katastrofalne wyniki spowodowały nerwowe ruchy w sztabie trenerskim, czego dowodem były próby wstawienia do składu Edwarda Kennetta Mateja Kusa czy wreszcie nieudany powrót do ścigania Ryana Sullivana. Ten ostatni pomógł jednak Unibaxowi w pokonaniu ekipy Fogo Unii Leszno i przypieczętowaniu awansu do fazy play-off, który przecież w pewnym momencie zaczął się od "Aniołów" znacznie oddalać. Porażka w Tarnowie na zakończenie rundy zasadniczej nie miała już dla podopiecznych Kryjoma żadnego znaczenia. Toruń zakończył pierwszą część rozgrywek na trzeciej pozycji i w półfinale musiał zmierzyć się z ekipą Dospelu CKM Włókniarza Częstochowa. Zarówno mecz w Toruniu, jak i konfrontację w Częstochowie charakteryzowały bardzo wysoki poziom, emocje do ostatniego okrążenia, kontrowersyjne decyzje sędziów, dramatycznie wyglądające upadki i wspaniały doping publiczności (wypełniającej oba stadiony do ostatniego miejsca). Ostatecznie lepsi okazali sie torunianie (wygrana 49:41 na MotoArenie i porażka 42:44 pod Jasną Górą) i to oni wystąpią w wielkim finale rozgrywek.
 
 
Forma toruńskich zawodników 
 
W rozegranym w minioną niedzielę rewanżowym meczu półfinałowym Enea Ekstraligi prym w ekipie Unibaxu wiódł (dość nieoczekiwanie) Darcy Ward. Australijczyk nie prezentował ostatnio formy, która wskazywałaby na to, iż to właśnie on stanie się ojcem sukcesu "Aniołów", jakim, bez wątpienia, jest awans do finału. W rywalizacji z częstochowianami Wardowi nie ustępował także Tomasz Gollob, który niespełna dwa tygodnie temu na MotoArenie wywalczył czysty komplet punktów. Upadek, jaki bydgoszczanin zanotował w ostatnim wyścigu meczu w Częstochowie, może jednak spowodować obniżenie lotów byłego Indywidualnego Mistrza Świata, tym bardziej, że otwarcie przyznał się on do nie najlepszego samopoczucia. Do niezłej dyspozycji powrócił za to Adrian Miedziński. Choć popularny Miedziak stracił w ostatnim czasie miano "króla MotoAreny", to godne odnotowania są coraz lepsze występy torunianina w meczach wyjazdowych, które zawsze były jego największą bolączką. Sławomir Kryjom, z pewnością, liczy także na kolejne znakomite występy Pawła Przedpełskiego. Nie da się ukryć, iż miejsce w finale torunianie w dużej mierze zawdzięczają właśnie rewelacyjnemu 18-latkowi. Pojedyncze punkty powinni dołożyć także Kamil Brzozowski i powracający do składu po długiej przerwie Emil Pulczyński. Za kontuzjowanego Chrisa Holdera Unibax stosował będzie zastępstwo zawodnika, co oznacza, iż w meczu finałowym nie wystąpi Ryan Sullivan
 
 
Awizowany skład Unibaxu Toruń
 
9. Adrian Miedziński
10. Kamil Brzozowski
11. Darcy Ward
12. Chris Holder
13. Tomasz Gollob
14. Emil Pulczyński
 
 
Ciąg dalszy zapowiedzi wielkiego finału Enea Ekstraligi już jutro! Pod lupę weźmiemy tym razem zespół Stelmetu Falubazu Zielona Góra - faworyta rywalizacji o złoto.
Jarosław Węgler (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (1)
12 lat temu
ludzie nie bójcie się podpisywać przecież i tak wspaniałe myszki z pięknego winnego grodu będą na szczycie.
  Lubię
  Nie lubię
+14 / -5
© 2002-2024 Zuzelend.com