Niedosyt - to słowo chyba idealnie opisuje nastoje panujące w ekipach Unibaxu Toruń i Stelmetu Falubazu Zielona Góra po pierwszym meczu finałowym. Niedosytu, z pewnością, nie odczuwają jednak fani czarnego sportu, obserwujący wczorajsze spotkanie na MotoArenie. Obie drużyny stworzyły bowiem widowisko godne wielkiego finału Enea Ekstraligi.
Kibice zasiadający na trybunach wypełnionego po brzegi stadionu im. Mariana Rosego (17 500 widzów) już na długo przed rozpoczęciem meczu z niecierpliwością wyczekiwali pierwszego wyścigu. Konfrontacje toruńsko-zielonogórskie od lat niosą za sobą wiele niezapomnianych emocji. Na potwierdzenie tych słów warto przypomnieć chociażby ubiegłoroczną walkę tych drużyn o brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski, która została rozstrzygnięta dopiero w ostatnim biegu. Wówczas lepsi okazali się torunianie. Wczoraj oba zespoły spotkały się już po raz trzeci w obecnym sezonie. W kwietniu podopieczni Sławomira Kryjoma pokonali na wyjeździe swoich finałowych rywali 46:43. W rewanżu role się jednak odwróciły i to zielonogórzanie wygrali na MotoArenie (46:44). Ranga wczorajszego meczu była jednak zupełnie inna. Tym razem stawką rywalizacji "Aniołów" z "Motomyszami" jest miano najlepszej drużyny Polski 2013 roku.
W przypadku starcia dwóch tak wyrównanych ekip decydujący może okazać się nawet najdrobniejszy detal. Nic więc dziwnego, że zarówno zawodnicy Unibaxu, jak i Falubazu przystąpili do wczorajszego meczu bardzo skoncentrowani. Widać to było już na próbie toru, w której zespół gości reprezentowali Piotr Protasiewicz i Krzysztof Jabłoński. Chwilę po żużlowcach z Zielonej Góry na owal wyjechali przedstawiciele gospodarzy - Darcy Ward i Paweł Przedpełski. Tradycyjnie na kwadrans przed inauguracją zawodów odbyła się prezentacja, której uroczyste odśpiewanie "Mazurka Dąbrowskiego" nadało nieco podniosły ton. Animuszu ekipie toruńskiej dodawała, z pewnością, obecność w parku maszyn Chrisa Holdera, za którego Sławomir Kryjom stosował wczoraj zastępstwo zawodnika. Kapitan Unibaxu pojawił się na MotoArenie po raz pierwszy od czerwca tego roku. Niestety, tym razem mógł on wspierać swoich kolegów jedynie dobrą radą, gdyż - jak wiadomo - jego czynny udział w zawodach nie będzie możliwy do końca obecnego sezonu.
Już inauguracyjny wyścig wczorajszego spotkania pokazał, że zawodników obu drużyn czeka niezwykle ciężki i wyrównany bój. Na starcie zdecydowanie lepiej poradzili sobie goście. Radość w sektorze kibiców Falubazu nie trwała jednak długo, gdyż na wyjściu z pierwszego łuku z Jonasem Davidssonem poradzili sobie Adrian Miedziński i Kamil Brzozowski. Na raty rozegrano z kolei bieg juniorski. Wszystko za sprawą upadku Kamila Adamczewskiego, spowodowanego ostrym atakiem Emila Pulczyńskiego, który na wejściu w drugi łuk nie zostawił swojemu rywalowi wystarczająco dużo miejsca przy bandzie. Sędzia zawodów (Leszek Demski) zmuszony był przerwać wyścig i wykluczyć młodego torunianina. Z nawierzchnią toru zapoznał się również Paweł Przedpełski, który tuż po ujrzeniu czerwonej chorągiewki (oznaczającej wstrzymanie biegu) nie zdołał opanować motocykla. Ostatecznie obaj poszkodowani o własnych siłach udali się do parku maszyn. W powtórce spod taśmy najszybciej wystrzelił Patryk Dudek. Pleców świeżo upieczonego Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów nie miał zamiaru oglądać Przedpełski. Jego odważna jazda na przeciwległej prostej omal nie zakończyła się kolejnym upadkiem. 18-latek tym razem zdołał jednak poskromić swojego "rumaka" i "dobrać się do skóry" rywalom. Najpierw wyprzedził walczącego z własnym motocyklem Adamczewskiego, a chwilę później skutecznie zaatakował Duzersa. Po tym wyścigu arbiter upomnieniem postanowił ostudzić młodzieńcze zapały Przedpełskiego i Adamczewskiego. Gonitwa trzecia to pierwsze podwójne zwycięstwo gospodarzy, którzy popisali się świetnym refleksem na starcie. Rozpędzający się Protasiewicz do końca atakował jadącego przed nim Darcy'ego Warda, jednak robił to nieskutecznie. Australijczyk wpadł na linię mety tuż za plecami pierwszego Tomasza Golloba. Bydgoszczanin zwyciężył także w wyścigu czwartym, w którym to na przeciwległej prostej uporał się z najszybszym ze startu Jonssonem, a później skutecznie bronił się przed atakami Szweda. Punkt w tym biegu zdołał wywalczyć Przedpełski, dzięki czemu przed pierwszą przerwą torunianie prowadzili już 15:9.
Do sporej niespodzianki doszło natomiast w gonitwie piątej. Na pierwszym łuku Miedziński wypchnął na zewnętrzną Jarosława Hampela, co zdecydowanie ułatwiło zadanie Darcy'emu Wardowi. Popularny Darky wcisnął się między duet zielonogórski i już po chwili razem z Miedziakiem znajdowali na czele stawki. Na nic zdały się ataki Andreasa Jonssona, który do końca próbował rozdzielić parę toruńską. W tym momencie przewaga gospodarzy wzrosła już do 10 punktów. Do odrabiania strat błyskawicznie rzucili się jednak goście. Już w kolejnej odsłonie spotkania odnieśli oni pierwsze parowe zwycięstwo w tym meczu. Idealny moment startowy Protasiewicza umożliwił mu zdystansowanie najgroźniejszego rywala - Tomasza Golloba. Po raz kolejny oczek nie udało się zdobyć Emilowi Pulczyńskiemu. Punktem zwrotnym wczorajszej konfrontacji okazał się bieg siódmy. Na trzecim okrążeniu bezpardonowym atakiem "popisał się" Adrian Miedziński. Manewr torunianina - zakończony upadkiem Patryka Dudka - mógł oznaczać tylko jedno - wykluczenie Miedziaka z powtórki wyścigu. W niej defekt na starcie zanotował Brzozowski i goście mogli cieszyć się z rezultatu 5:0. W efekcie przed drugą przerwą przewaga Unibaxu wynosiła zaledwie trzy punkty (22:19).
W wyścigu ósmym doszło do pojedynku Tomasza Golloba z Jarosławem Hampelem. Zwycięsko wyszedł z niego zawodnik Unibaxu, który już na pierwszym łuku skutecznie rozprawił się z popularnym Małym, wypychając go na zewnętrzną. Każde kolejne okrążenie potwierdzało jedynie wyższość byłego Mistrza Świata. Jego partner - Paweł Przedpełski - na dystansie poradził sobie z Jonasem Davidssonem. Zwycięstwem gości zakończyła się natomiast gonitwa dziewiąta. Znakomita jazda Piotra Protasiewicza, który na pierwszym łuku wypchnął na zewnętrzną Adriana Miedzińskiego, pozwoliła mu na objęcie pewnego prowadzenia. Zdezorientowany Miedziak zdołał jedynie uporać się z wolniejszym od niego Jabłońskim. Rywalizacji tej biernie przyglądał się jadący na końcu Kamil Brzozowski. Odsłona dziesiąta stała pod znakiem fantastycznej walki Jonssona z Przedpełskim. Ostatecznie lepszy okazał się Szwed i to on dopisał do swojego konta dwa punkty za zajęcie drugiego miejsca w tym biegu. Pierwszy na linii mety zameldował się bezkonkurencyjny Darcy Ward i przed trzecią przerwą to gospodarze cieszyli się z pięciopunktowego prowadzenia (32:27).
W gonitwie jedenastej para Protasiewicz - Dudek okazała się lepsza od toruńskiego duetu Gollob - Przedpełski, w wyniku czego "Motomyszy" zniwelowały niemal całą przewagę Unibaxu. Goście lepiej poradzili sobie na starcie. Uparcie goniący Patryka Dudka Tomasz Gollob omal nie dopiął swego. O "błysk szprychy" na mecie szybszy był jednak zawodnik Falubazu. Wyścig dwunasty to już kapitalny atak przy bandzie Darcy'ego Warda. Na wyjściu z pierwszego łuku Australijczyk z łatwością poradził sobie z parą zielonogórską i uratował remis dla gospodarzy. Manewry jadącego na ostatnim miejscu Emila Pulczyńskiego okazały się bowiem niewystarczające do wyprzedzenia trzeciego na mecie Patryka Dudka. W wyścigu trzynastym Krzysztof Jabłoński raz po raz zmieniał się pozycjami z popularnym Miedziakiem. Na trzecim okrążeniu przy wejściu na drugi wiraż z toruńskim owalem zapoznał się ten ostatni. Telewizyjny replay pokazał, że między zawodnikami doszło do kontaktu, a sędzia w tej (trudnej do jednoznacznej oceny) sytuacji zdecydował się na wykluczenie żużlowca Falubazu. W powtórce kapitalny speedway zaprezentowali Andreas Jonsson i Darcy Ward. Szwed w pewnym momencie wysunął się na prowadzenie, jednak świetnie dysponowany tego dnia Darky ostatecznie pozbawił go marzeń o triumfie w tej gonitwie. Przed biegami nominowanymi nadal na trzypunktowym prowadzeniu znajdowali się gospodarze (40:37).
W wyścigu czternastym najlepszy okazał się Jarosław Hampel, który świetnie wykorzystał handicup korzystnego pierwszego pola startowego. Tuż za jego plecami jechał Patryk Dudek, jednak para toruńska szybko uporała się z młodzieżowcem Falubazu. Świeżo upieczony Indywidualny Mistrz Świata Juniorów nie zamierzał jednak łatwo pogodzić się z porażką. Jego zwycięski bój stoczony o trzecią lokatę z Pawłem Przedpełskim był jedną z ozdób wczorajszych zawodów. Ostatni wyścig lepiej rozpoczął się dla miejscowych, którzy szybciej wystartowali spod taśmy. Na dystansie z Wardem poradził sobie Protasiewicz. Trzy punkty Tomasza Golloba zadecydowały jednak o zwycięstwie toruńskich "Aniołów", którzy w całym spotkaniu pokonali ekipę Stelmetu Falubazu Zielona Góra 46:43.
Podsumowując - pierwszy mecz finałowy nie wskazał jednoznacznie faworyta do wywalczenia mistrzowskiego tytułu. Mimo wszystko - bliżej sukcesu wydają się być zielonogórzanie. Zdobycie 43 punktów na wyjeździe powinno umożliwić im spokojne odrobienie strat na własnym torze. Z pewnością, nie ułatwią im tego torunianie, którzy już nie raz pokazali, iż nawet bez Chrisa Holdera w składzie są w stanie sprawić niespodziankę.
Jarosław Węgler (za: inf. własna)