Fredrik Lindgren zmienił, przed nadchodzącym sezonem barwy klubowe. Przenosiny Szweda z Unii Leszno do Renault Zdunek Wybrzeża nie były jakimś spektakularnym transferem w tym roku. „Fredka” zaliczył bardzo słaby sezon, zarówno na arenie międzynarodowej, jak i w Polsce. Włodarze „Byków” podziękowali mu już po roku startów i siłą rzeczy musiał on szukać nowego pracodawcy. Reprezentant Trzech Koron ma świadomość, że nie był zbyt łakomym kąskiem w tegorocznym okresie transferowym. Lindgren chce zrobić wszystko aby drugi, tak słaby sezon, już się nie powtórzył. Spore zaskoczenie w żużlowym światku wywołała decyzja zawodnika o rezygnacji ze startów w lidze Angielskiej.
- Miniony sezon był dla mnie dużym rozczarowaniem, zarówno w Grand Prix jak i w lidze polskiej. Uznałem, że bez znaczących zmian mogę nie ruszyć już z miejsca. Zrezygnowanie z jazdy dla Wolverhampton nie było łatwą decyzją. Dzięki temu będę miał jednak więcej czasu na testowanie sprzętu i treningi, a przede wszystkim, więcej energii - tłumaczy swoją decyzję Lindgren.
Nowy nabytek trójkolorowych ma świadomość, że nadchodzący sezon będzie dla niego niezwykle trudny. W Gdańsku bardzo na niego liczą i sam zainteresowany chce poczynić wszelkie starania, aby być gotowym na sto procent swoich możliwości. Cykl przygotowań do przyszłorocznych rozgrywek Lindgren rozpoczął już w listopadzie wyjazdem do Hiszpanii. Planuje zostać w tym kraju przez całą zimę.
- Planuję tu zostać całą zimę, z przerwą na święta, które spędzę w Szwecji. Jestem tu praktycznie sam i w pełni skupiam się na treningach, nic mnie nie rozprasza. Czasami trenujemy z Joonasem Kylmaekorpim, który mieszka niedaleko, bo w Andorze. Ćwiczyli z nami także inni żużlowcy: Nicki Pedersen i Jacob Thorsell. Wciąż czuję w sobie niewykorzystany potencjał i liczę na to, że nowe podejście do przygotowań pomoże mi go wydobyć - mówi 28-latek.
Wybrzeże Gdańsk przez wielu ekspertów typowane jest jako główny kandydat do spadku. Szwed chce odbudować formę a jazda w klubie, który w niemal każdym pojedynku będzie skazywany na pożarcie, wydaje się mocno ten zamiar utrudnić.
- Nie myślę o tym w ten sposób. Wiem, że inne zespoły widzą w nas szansę na łatwe punkty, ale szczególnie na swoim torze, będziemy mogli sprawić niespodziankę. Za kolegów z drużyny będę miał nieco młodszych ode mnie Leona Madsena i Thomasa Jonassona, którzy wybuch szczytowej formy prawdopodobnie dopiero mają przed sobą - tłumaczy Lindgren.
„Fredka” nie ukrywa również, że owal przy Długich Ogrodach bardzo mu odpowiada i bardzo lubi się na mim ścigać. Czy ten fakt będzie miał wpływ na przyszłoroczną dyspozycję Szweda?
- Ja czuję się na tym obiekcie bardzo dobrze. Rozmawiałem zresztą na ten temat z Nickim Pedersenem, który stwierdził, że to bardzo wdzięczny tor, jeśli tylko włożysz odpowiednio dużo pracy w dopasowanie do niego sprzętu - kończy Szwed.