Już 5 kwietnia, zawodami w nowozelandzkim Auckland, rozpocznie się nowy cykl Grand Prix. Dzień po dniu będziemy przedstawiali Państwu sylwetki uczestników rywalizacji o Mistrzostwo Świata. Dziś czas na Andreasa Jonssona.
100. Andreas Jonsson
Miniony sezon był dla popularnego AJ-a swoistą przeplatanką pozytywnych, jak i negatywnych wydarzeń. Tytuły Drużynowego Mistrza Polski oraz Indywidualnego Mistrza Szwecji – który notabene zdobył już po raz szósty w karierze – a do tego wprowadzenie Rospiggarny do Elitserien nieco przysłaniają fatalną postawę Andreasa w cyklu Grand Prix. Na domiar złego podczas turnieju w Kopenhadze złamał łopatkę, co zmusiło go do przeszło miesięcznego rozbratu z żużlem.
Ostatecznie cały ubiegłoroczny cykl zakończył na odległym, 13. miejscu, co z pewnością jest wynikiem grubo poniżej zarówno oczekiwań, jak i możliwości zawodnika Falubazu Zielona Góra. Co gorsza, był to najsłabszy sezon Szweda w GP odkąd ma w nim miejsce jako stały uczestnik i to pod każdym względem: począwszy od zdobytych punktów, przez wygrane biegi, na występach w finale (których w roku 2013 było okrągłe 0) kończąc. W pewnym sensie słabą postawę w turniejach o IMŚ zrekompensował sobie wspomnianym mistrzostwem Polski, do którego walnie się przyczynił, oraz kolejnym w kolekcji tytułem najlepszego żużlowca Szwecji. Już tylko dwóch złotych medali brakuje Jonssonowi do zrównania się pod tym względem z Tonym Rickardssonem, na następcę którego „namaszczano” AJ-a początkiem XXI wieku. Do wielkiego rodaka brakuje mu jednak wiele, m.in. zdecydowanie lepszej postawy w GP.
Dotychczas największymi sukcesami Andreasa w cyklu są srebrny medal wywalczony w 2011 roku oraz osiem tryumfów w poszczególnych rundach.
Jeszcze przed oficjalnym zakończeniem poprzedniego sezonu Jonsson podpisał nowy, 3-letni kontrakt z Falubazem, w którym jest jednym z liderów zespołu. W takiej właśnie roli AJ sprawdza się bardzo dobrze, rzadko zawodząc swoją drużynę. Natomiast indywidualnie – pomimo niezaprzeczalnie dużych umiejętności – czegoś mu brakuje, by w Grand Prix co roku walczyć przynajmniej o podium. Jego dorobek medalowy jest relatywnie niski do długości stażu w GP oraz do poziomu sportowego prezentowanego czy to na naszych, czy na szwedzkich torach ligowych. W tym roku Andreas będzie obchodził już 34. urodziny. Można się więc spodziewać dużej mobilizacji i chęci rehabilitacji za kompletnie nieudany zeszły sezon, który z pewnością w jego wykonaniu się nie powtórzy. Tym razem czołowa ósemka nie powinna stanowić dla Szweda problemu. Miejsce tuż za podium w końcowej klasyfikacji oraz pojedyncze świetne występy są jak najbardziej realne, choć sam zawodnik z pewnością będzie liczył na coś więcej.
Mateusz Opioła (za: inf. własna)