31 sierpnia w miejscowości Równe na Ukrainie powinien odbyć się finał Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów. Jednakże mimo nacisków ze strony FIM Europe, zawodnicy jednogłośnie wzbraniają się przed podróżą do kraju ogarniętego działaniami wojennymi.
Od marca tego roku na Ukrainie panuje stan wojenny, ogłoszony po aneksji Krymu przez rosyjską armię. W lipcu nad terytorium Ukrainy zestrzelony został samolot pasażerski lini Malaysia Airlines, w wyniku czego śmierć poniosło 298 osób. 28 lipca Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Navi Pillay określiła, że sytuacja na wschodzie kraju jest "w najwyższym stopniu alarmująca".
Wobec takiego stanu rzeczy obawy żużlowców są więc zrozumiałe. Jak mówi Gerd Riss, ojciec Marka Rissa, jednego z finalistów: "Dzień przed katastrofą samolotu otrzymaliśmy list od FIM Europe, w którym napisane było, że mamy jechać na Ukrainę. Po tym wszystkim zadzwoniłem do Armando Castagni. Powiedział, że jego syn tam nie jedzie. Ja też nie puszczę swojego dziecka, póki sytuacja wygląda jak wygląda. Frank Ziegler z FIM Europe stwierdził, że zawody się odbędą, a żużlowcy będą mieli zapewnione bezpieczne warunki i dał nam wszystkim czas na decyzję. Na szczęście poszczególne federacje wystosowały pisma, w których nie wyraziły zgody na start swoich zawodników w Równem. Finał odbędzie się więc gdzieś indziej, byle nie na Ukrainie."
Nowe miejsce i data rozegrania zawodów nie zostały jeszcze ustalone.