- Michał, jak zaczęła się twoja przygoda z żużlem? Dlaczego wybrałeś ten sport, a nie na przykład piłkę nożną, jak większość chłopaków w twoim wieku?
- Od zawsze interesowały mnie motocykle i ogólnie motoryzacja. To właśnie mój tata zabrał mnie pierwszy raz na stadion żużlowy w Opolu i spodobało mi się to, co działo się na torze. Czułem wielką adrenalinę, zafascynowała mnie prędkość motocykli, styl jazdy no i oczywiście ten zapach spalanego metanolu. Od tego czasu żużel zagościł w moim życiu na dobre. Wiosną 2012 roku wstąpiłem do szkółki żużlowej. W tym czasie oprócz treningów, miałem okazję podglądać innych zawodników, jak przygotowują motocykle, czasami także pomagałem w naprawach i przygotowaniach do jazdy. Najczęściej obserwowałem Vitalija Biełusowa i jego team.
- Jerzy Szczakiel jest twoim wujkiem. Czy ten fakt także miał wpływ na twój wybór?
- Wydaje mi się, że coś w tym jest na rzeczy . Oprócz wujka Jerzego Szczakiela w mojej rodzinie jeździło jeszcze dwóch moich wujków. Nikt mnie do tego nie namawiał .Stwierdziłem więc, że warto spróbować swoich sił w tej dyscyplinie sportu.
- Jerzy Szczakiel jest pierwszym polskim Indywidualnym Mistrzem Świata na żużlu. Czy ten fakt cię motywuje? Czujesz presję? Chciałbyś, żeby cię z nim utożsamiano?
- Nie czuję presji z tego tytułu, że mój wujek jest Mistrzem Świata. Jeśli mam jakiś problem, on służy radą. Często rozmawiamy, on opowiada mi o tym, jak się jeździło kiedyś i jak się przygotowywało motocykle. Obecnie często służy mi dobrą radą. Będę dążył do tego, żeby być jak najlepszym zawodnikiem i żeby moje nazwisko było znane w żużlowym świecie. Każdy chciałby być mistrzem świata, ale wiem że na ten tytuł trzeba intensywnie i ciężko pracować. Utożsamianie mnie ze Szczakielem byłoby bardzo miłe, ale może wówczas gdy osiągnę znaczące sukcesy. Nie każdy wie o tym , że mam wujka, który jako pierwszy w historii zdobył to najcenniejsze trofeum dla Polski . Na przykład w mojej klasie wie o tym tylko jedna osoba. Nie chwalę się tym „na prawo i lewo”, na pewno było by miło gdybym ja w przyszłości mógł jego osiągnięcia powtórzyć.
- W ubiegłym sezonie dostałeś szansę jazdy w meczach ligowych dla Kolejarza Opole i startowałeś między innymi w MDMP. Przez wypadek w niemieckim Wittstocku, do końca obecnego sezonu jesteś niezdolny do jazdy.
- W pierwszych moich zawodach w MDMP zdobyłem 9 „oczek”, co było dla mnie niesamowitym osiągnięciem, jak na początkującego zawodnika. Zrozumiałem wtedy, że jak się chce, to naprawdę można osiągnąć wiele. Z zawodów na zawody zacząłem mieć coraz większe pojęcie o tym, jak przygotować motocykl do jazdy i jak jeździć. Po zdanej licencji dwukrotnie wystartowałem w zawodach ligowych. Wiadomo motocykl sam od siebie nie pojedzie – trzeba go dobrze przygotować i samemu też być dobrze przygotowanym tak fizycznie jak i psychicznie. Takich rzeczy nikt się nie nauczy z podręcznika a tylko wytężona praca i doświadczenie przynoszą owoce. W sezonie 2014 bardzo chciałem pokazać się z jak najlepszej strony, ale wypadek w Wittstocku zaprzepaścił całe moje przygotowania i plany. Zawody w Niemczech były moimi pierwszymi zawodami w nowym sezonie. Dobrze ich nie zacząłem, a już zakończyłem praktycznie cały sezon. Na wejściu w drugi wiraż przymknąłem gaz a motor nie zareagował. Obróciło mnie i upadłem z całym impetem na tor. Zdołałem jeszcze podnieść motocykl i usunąć się z toru, ale zaraz na murawie poczułem piekielny ból w lewym barku, który totalnie mnie zmógł. Zostałem przewieziony karetką do szpitala. Tam zrobiono mi prześwietlenie i badania, wtedy dowiedziałem się, że mam połamany obojczyk. Potem miałem zadecydować czy poddaję się operacji, czy tej operacji nie będzie. Lekarz powiedział mi, że jeśli nie zoperujemy mojego obojczyka, to będę miał jakieś pół roku przerwy w startach. Po operacji miało to być tylko sześć tygodni, więc się na nią zdecydowałem. Chciałem jak najszybciej wyjechać na tor, ale niestety okazało się, że nie mogę się jeszcze ścigać.
- Przez brak startów w sezonie 2014 można rzec, że czeka cię ciężka zima…
- Wiem że jak najszybciej muszę przygotowywać się do nowego sezonu zaraz po dopuszczeniu przez lekarza. Oprócz intensywnych treningów, czeka mnie również przygotowanie do matury. Nie będzie więc czasu na jakiekolwiek inne zajęci a czy przyjemności.
- Wraz z Damianem Dróżdżem mieliście być juniorami opolskiego Kolejarza. Został tylko Damian, a twoje miejsce było uzupełniane innymi juniorami wypożyczonymi z innych klubów, na przykład Karolem Jóźwikiem. Podczas kontuzji mogłeś oglądać rozwój Damiana. Jakie jest twoje zdanie na temat jego niesamowitego rozwoju?
- Damian rozwija się fantastycznie. Jestem bardzo zadowolony z jego postępów tym bardziej, że razem zdawaliśmy licencję jako wychowankowie. Mamy ze sobą dobry kontakt a ja z całego serca życzę mu wymarzonych osiągnięć na żużlu. Widać, że jego praca i wielki wysiłek nie idą na marne więc nie ukrywam, że ja w nowym sezonie też chciałbym zrobić jak największe postępy.
- Tego życzą ci także kibice. Dziękuję za rozmowę. Powodzenia w treningach i oby nowy sezon był dla ciebie tak dobry, jak sezon 2014 dla Damiana.
- Dziękuję również a przy okazji chciałbym pozdrowić wszystkich tych, którzy wspierali mnie przez cały sezon rekonwalescencji, sponsorów którzy zaangażowali się moją osobę oraz wiele osób ,które pomagały i pomagają mi w tym nieciekawym oraz trudnym dla mnie sezonie.