Sam zawodnik nie ukrywa, że wywalczenie srebrnego Indywidualnych Mistrzostw Świata było dla niego największym sukcesem - To jest największy sukces w mojej karierze i najlepszy sezon w życiu. W mistrzostwach świata mam dwa srebra. W Polsce wygrałem wszystko co najważniejsze czyli złoto Indywidualnych Mistrzostw Polski i złoto z drużyną w lidze. Przed tymi zawodami wiedziałem, że nie mam praktycznie szans przeskoczyć Grega. Musiałby stać się jakiś cud. Na pewno nie życzyłem Gregowi jakiegoś upadku, bo chciałem, żeby to się rozstrzygnęło w uczciwej rywalizacji. Wygrał zawodnik lepszy i bardziej doświadczony. On jeździł już w Grand Prix, kiedy ja miałem 10 lat.
W rozmowie z portalem elka.pl Krzysztof Kasprzak odniósł się także do sytuacji z biegu finałowego toruńskie rundy Grand Prix - Nie będę komentował sytuacji w biegu finałowym z Nickim Pedersenem. On robi to od 10 lat i nikt nie umie tego zahamować. Władze Grand Prix muszą z nim porozmawiać.
A jak sezon i wywalczenie srebrnego medalu w wykonaniu syna ocenia Zenon Kasprzak? - Osiągnięcie tego sukcesu kosztowało nas wiele pracy. Z jednej strony był to bardzo udany sportowo rok, ale były też trzy poważne upadki. Na szczęście końcówka należała do Krzysztofa i udało się przypieczętować srebro. Nie ukrywamy, że obawialiśmy się przed ostatnimi zawodami w Toruniu. To były bardzo trudne zawody, bo każdy o coś jechał.
Po sytuacji z Nickim Pedersenem w biegu finałowym najbardziej bałem się o nogę Krzysia. Ten Nicki przesadza, za dużo już zawodników rozwalił. FIM powinien coś z tym zrobić. Albo go wycofać, albo ukarać. Nie może być tak, że co Grand Prix kogoś wysadza i jedzie dalej. – stwierdził senior rodu Kasprzaków.