Opolski klub nigdy nie cieszył się bogactwem. Miasto corocznie wspierało Kolejarzy, resztę pieniędzy klub zyskiwał przez sprzedaż biletów oraz sam prezes Jerzy Drozd wkładał w klub własne pieniądze. Z roku na rok nieliczni sponsorzy zaczęli się wycofywać ze sponsoringu.
W sezonie 2014 Kolejarz Opole stał się czarną latarnią polskiego żużla. W Stolicy Polskiej Piosenki zawrzało. Kibice organizowali wiele akcji mających na celu promocję żużla, na przykład zbierali głosy mieszkańców miasta do Budżetu Obywatelskiego na modernizację stadionu i organizację turnieju Mistrz Świata Jerzy Szczakiel Zaprasza.
Nie dość, że głosy nie pozwoliły na otrzymanie pieniędzy z Budżetu, to jeszcze nowy prezydent miasta Arkadiusz Wiśniewski zagroził wraz ze swoim zastępcą, że Kolejarz Opole nie otrzyma dotacji z miasta i słowa dotrzymali. Najwięcej dostały trzy okręty flagowe: Gwardia Opole, Odra Opole i Orlik.
Prezes klubu – Jerzy Drozd na łamach Nowej Trybuny Opolskiej powiedział: Zwołuję zebranie członków klubu i zamykamy go. Nie widzę innej możliwości. Jeśli o to chodziło władzom miasta, to gratuluję. „Olano” mieszkańców Opola, którzy interesują się żużlem i nim żyją. Nie ja jestem prezydentem, nie ja podejmuje decyzje. Jeśli postanowiono pozbyć się w taki sposób klubu z miasta, to nie jestem w stanie nic zrobić. Boli mnie bardzo ta cała sytuacja, bo oddałem Kolejarzowi serce, czas i własne pieniądze. Nie czuję się moralnie odpowiedzialny za całą sytuację. Przez kilka lat dokładałem ze swojej kieszeni, namawiałem do pomocy prezesów zaprzyjaźnionych firm, żeby żużel istniał, żeby klub trwał. Pomimo gorszych wyników ten żużel trwał.
O sprawie Kolejarza Opole będziemy informować na bieżąco.