Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Ostatnie pożegnanie śp. Mariana Spychały
 27.02.2015 16:57
Wczoraj cały świat żużlowy zamarł na wieść o śmierci legendarnego trenera Mariana Spychały, który odszedł w wieku 82 lat. Jego pogrzeb odbędzie się we wtorek o godzinie 12:00 w kościele pod wezwaniem św. Jacka w Kolonii Gosławickiej.

Marian Spychała urodził się w Pasierbach, między Rawiczem, a Krotoszynem w 1932 roku. Swoją przygodę z żużlem rozpoczął w rawickim Kolejarzu. Reprezentował także Stal Ostrów Wielkopolski, Unię Tarnów i Stal Rzeszów, z którą w 1961 roku zdobył Drużynowe Mistrzostwo Polski. Sześciokrotnie brał udział w finałach Indywidualnych Mistrzostwach Polski.

 

Przez czternaście sezonów Spychała pełnił rolę trenera w opolskim Kolejarzu. Pobił on tym samym rekord piastowania funkcji trenerskiej w historii tego klubu.

 

Pan Marian zawsze służył dobrą radą  – mówił Kamil Swienty, który miał okazję trenować u boku zmarłego Spychały. – Miał poczucie humoru, ale jeśli chodziło o treningi – był stanowczy i wymagający.

 

Jeszcze w ubiegłym sezonie kibice Kolejarza Opole mogli spotkać Mariana Spychałę na stadionie przy ulicy Wschodniej. Zawsze uśmiechnięty, zawsze optymistycznie nastawiony do świata. Porozmawiał z każdym – nie tylko o żużlu.  Pierwszy polski Indywidualny Mistrz Świata Jerzy Szczakiel na łamach portalu opole.sport.pl przyznaje, że jego zmarły kolega,  którego był podopiecznym w najlepszych latach opolskiego klubu, bardzo przejmował się obecną sytuacją Kolejarza Opole.

 

Opolski żużel upada, prawdopodobnie nie zobaczymy drużyny Andrzeja Hawryluka w nadchodzącym sezonie na torze ani na ulicy Wschodniej, ani na żadnym innym stadionie w Polsce. Klub z tak bogatą historią zniknie z żużlowej mapy Polski. Równie tragiczne są losy drużyn z Częstochowy czy z Gdańska. Sęk w tym, żeby miłość do swoich klubów i czarnego sportu nie zniknęła z serc kibiców. Trzeba walczyć, bo jak powiedział święty Augustyn,:  „Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą.”

 

Patrząc na przeszłość Mariana Spychały należy zastanowić się nad powyższymi słowami świętego. On walczył. Zawsze walczył, bo całe życie – nie tylko na torze, to walka. Ciągła walka.

 

Legendarny trener pozostawił po sobie ból w całym środowisku żużlowym oraz w  rodzinie, ale pozostanie w pamięci jako wspaniały człowiek, na którego zawsze każdy mógł liczyć. Pozostanie w pamięci jako człowiek, który zawsze się uśmiechał, ale w sprawach trenerskich był ostry i stanowczy. Szanowany przez starsze jak i młodsze pokolenia, nawet po śmierci będzie przykładem dla wszystkich.

Jessica Lach (za: opole.sport.pl, info. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com