Damian Baliński uważa, że przejście do niższej ligi pozwoli mu powrócić na odpowiednie tory. Planem zawodnika na nadchodzący sezon jest zdobywanie jak największej ilości punktów. - Jechałem dzisiaj po raz pierwszy oficjalnie przeciwko Unii, dziwne uczucie, ale przyzwyczaiłem się do tej sytuacji. Trzeba robić swoje jak najlepiej. Wiadomo, że każdy patrzy jak sytuacja wyglądała na dany moment, poprzednie dwa sezony miałem bardzo słabe i zastanawiałem się nad tym czy nie pójść na wypożyczenie do pierwszej ligi, żeby trochę odetchnąć, żeby mieć spokojniejszą głowę. Uważam, że to jest dobre posunięcie, to pozwoli mi na to żeby wrócić na odpowiednie tory i żeby wszystko znowu zaczęło dobrze funkcjonować. Na pewno będę dawał z siebie wszystko, żeby być skutecznym zawodnikiem, mam plan żeby zdobywać jak najwięcej punktów i dobrze się spisywać.
Baliński całą dotychczasową karierę spędził w leszczyńskim zespole. Czy w przyszłości będzie reprezentował klub z Wielkopolski? - Na takie pytania jest jeszcze za wcześnie, najpierw skupiam się na tym co mam do zrobienia w tym sezonie, a później czas pokaże. Na razie nie myślę o swojej dalszej przyszłości, sezon dopiero się rozpoczyna, o takich sprawach możemy porozmawiać po sezonie.
Podczas 12. gonitwy Damian Baliński zanotował defekt na starcie. Co było przyczyną defektu? - W swoim ostatnim starcie miałem problem ze świecą, nie wytrzymała trudów wyścigów i padła, takie rzeczy się zdarzają.
Zawodnik rybnickiej drużyny jest zadowolony z nowych tłumików. - Jestem przede wszystkim zadowolony z nowych tłumików. Do siników wróciło życie i to widać, można wiele więcej zdziałać na dystansie. Według mnie te silniki dużo lepiej pracują, jestem naprawdę przeszczęśliwy, że udało się przepchnąć te tłumiki. Korzystam z polskiej konstrukcji, jestem z nich zadowolony i widać, że jest to dobry produkt. Nie chciałbym zganiać swojej postawy w latach poprzednich tylko na tłumiki, ale jeżdżąc na obecnych tłumikach jest straszny przeskok, jest to dla mnie kolosalna różnica, te silniki po prostu żyją. Obecnie nie ma czegoś takiego, że mam problem po dwóch okrążeniach, a trzecie jest już gorsze. Dla mnie jest to bardzo fajne, że ten silnik przez cztery okrążenia się rozpędza. – kończy Damian Baliński.