W pierwszym biegu inauguracyjnej rundy SBPC zaprezentowali się Szwedzi i Amerykanie. Po pasjonującej walce bieg wygrał Greg Hancock, a jego rodak Gino Manzarez przyjechał ostatni, ale jechał całkiem dobrze. Co ciekawe, dla Amerykanina był to pierwszy występ na MotoArenie. Drugi przyjechał Andreas Jonsson a trzeci Thomas H. Jonasson.
Drugi bieg przebiegał jak istna wojna polsko-ruska. Kasprzak i Hampel kontra Sayfutdinov i Grigorij Łaguta. Hampel wyszedł ze startu niczym torpeda, po czym Kasprzak w drugim okrążeniu objechał na łuku znającego toruński tor Emila Sayfutdinova. Niestety błędy Kasprzaka, który „przykleił” się do krawężnika sprawiły, że dojechał do mety na ostatnim miejscu.
Bieg numer trzy był biegiem domniemanych faworytów pierwszej rundy Speedway Best Pairs Cup. Broniący tytułu Australijczycy kontra bardzo silni Duńczycy. Nicki Pedersen, jak wcześniej Jarosław Hampel, wyszedł ze startu z niezwykłą szybkością. Przez chwilę Duńczykom udawało się jechać parą, ale mały błąd sprawił, że pomiędzy nich wdarł się Jason Doyle. Kontuzjowany Chris Holder, który starał się atakować Nielsa Kristiana Iversena, nie dowiózł do mety ani jednego punktu.
Druga seria zawodów rozpoczęła się walką Amerykanów z Rosjanami. Start wygrał Greg Hancock, który do końca biegu nie miał problemów z utrzymaniem pierwszej pozycji. Za nim Rosjanie, w tym Artiom Łaguta jechał za swojego brata, próbowali dopaść Amerykanina, co nie przyniosło pożądanych efektów. Manzares nie liczył się w tym biegu, znacznie odstając od reszty zawodników.
Szósta gonitwa zakończyła się remisem Polaków z Duńczykami. Sam Hampel zdołał dowieźć trzy punkty. Duńczycy dojechali na drugim i trzecim miejscu, a kolejny raz bez punktu przyjechał Krzysztof Kasprzak.
Początek trzeciej serii zainaugurowali Amerykanie i Polacy. Za Krzysztofa Kasprzaka pojechał Piotr Pawlicki. Polacy od razu na pierwszym łuku wywalczyli dwa pierwsze miejsca, ale pech Pawlickiego, którego stawiało sprawił, że stary wyga Greg Hancock bez problemu objął drugą pozycję, przez co Polacy wygrali bieg numer dziewięć 4:2.
W biegu trzynastym Australijczycy pokonali Rosjan 5:1. Bieg czternasty okazał się pechowy dla Łotyszy. Bogdanow nie opanował na łuku motocykla, który spod niego wręcz „uciekł” i uderzył z impetem w jadącego z przodu Lebiediewa. Na szczęście skończyło się tylko na siniakach, ale Bogdanow został wykluczony z powtórki biegu. Bardzo miły gest okazali bracia Łagutowie, którzy pomagali w parku maszyn w naprawie motocykla Lebiediewa. W powtórce biegu osamotniony Łotysz zaskoczył Polaków, którym przez chwilę zaczął krzyżować plany. Ku szczęściu naszych reprezentantów, zdołali oni dowieźć do mety 3 i 2 punkty.
Gonitwa numer osiemnaście rozpoczęła się świetnym wyjściem ze startu Jarosława Hampela i Piotra Pawlickiego, którzy jak lwy walczyli o utrzymanie pierwszej i drugiej pozycji. Niebezpiecznie zrobiło się, gdy Pawlicki podczas wjazdu w czwarte okrążenie uderzył w bandę i został wyprzedzony przez Jonassona, który wygrał z Polakiem o błysk szprychy.
Pechowym defektem zakończył się dla Grega Hancocka bieg dziewiętnasty. Jego rodak Manzares przez prawie cały bieg bronił pierwszej pozycji, po czym na ostatnim łuku został wyprzedzony przez Lebiediewa. Hancock mimo defektu dojechał do mety, co niezwykle zmyliło jego rodaka, który ostatecznie przyjechał na drugim miejscu robiąc pięć okrążeń.
Ostatni bieg zasadniczej części zawodów odbywał się w barwach australijskich oraz polskich. Po zaciętej walce Jarosławowi Hampelowi nie udało się wyprzedzić jadącego na pierwszej pozycji Jasona Doyle’a, a Piotr Pawlicki z trzeciej pozycji przed samą metą spadł na ostatnie miejsce.
Bieg barażowy także rozegrał się pomiędzy Australijczykami i Polakami. Polski duet w pięknym stylu wyszedł ze startu. Chris Holder starał się zbliżyć do naszych rodaków, jednak nie udało mu się to i tym sposobem Jarosław Hampel i Piotr Pawlicki dostali się do finału pierwszej rundy Speedway Best Pairs Cup, dołączając tym samym do Duńczyków.
Finał Dania-Polska zakończył się pewnym zwycięstwem Duńczyków, którzy nie mieli większych problemów w objechaniu Polaków.
Za nami pierwsza runda Speedway Best Pairs Cup. Duński duet z pewnością udowodnił, że wcześniejsze domniemania na temat jego przygotowań do sezonu jest całkowicie słuszny. Patrząc na początki polskiej ekipy można śmiało stwierdzić, że drugie miejsce jest bardzo dobrym osiągnięciem tego wieczoru. Australijczycy, którzy zajęli trzecie miejsce, z pewnością będą musieli się solidnie namęczyć, aby obronić tytuł z roku 2014.