Krystian Pieszczek ma za sobą debiut w zespole Spar Falubaz Zielona Góra. W pierwszym swoim starcie dla nowego klubu przywiózł cztery punkty z jednym bonusem w trzech biegach. Z pewnością po zawodniku tego pokroju można spodziewać się więcej, jednak pamiętajmy, że to dopiero początek sezonu.
Wychowanek Wybrzeża Gdańsk nie był zadowolony ze swojej postawy w pierwszym spotkaniu nowego sezonu. Cieszy się jednak ze zwycięstwa Falubazu, choć jak sam podkreśla, gospodarze mogli wygrać wyżej.
- Troszeczkę trzeba pojeździć, potrenować. Ważne, że wygrany mecz, choć nie był latwy. Rywal był ciężki, stawiał na opór. Było widać fajne ściganie, kibicom na pewno się podobało. Wydaje mi się, że jednak troszeczkę za mało wygraliśmy. Musimy spiąć się i trenować dalej - mówi Krystian Pieszczek.
Młody zawodnik dobrze czuje się na zielonogórskim owalu. Tylko w swoim pierwszym biegu popełnił błąd w ustawieniach sprzętu. W kolejnych startach było już dobrze, niestety dla juniora, rywale także nie śpią.
- Dobrze wychodziłem ze startu w każdym biegu. W pierwszym się pomyliłem co do ustawień. W drugim już było dobrze, w trzecim swoim starcie też było dobrze, po prostu Peter Kildemand wykorzystał to, że jechałem z zewnętrznego pola, wywiózł mnie i wykorzystali to przeciwnicy - mówi junior Falubazu.
Pieszczek dodaje, że z pewnością nie zadowli się startem w zaledwie trzech biegach w spotkaniu. Jest młodym, ambitnym jeźdźcem i by dalej prawidłowo się rozwijać potrzebuje tych startów jak najwięcej.
- Nie satysfakcjonuje mnie jazda w trzech biegach. Trzeba jechać lepiej, żeby jeźdźić te cztery, pięć biegów. Jeżeli będę jeźdźił po trzy biegi, to jak każdy junior, nie będę się rozwijał - kończy Krystian Pieszczek.
Młody zawodnik przyznaje, że nie powinien przegrać w biegu juniorskim. Na szczęscie dla miejscowych Falubaz zwyciężył, a Krystian Pieszczek ma jeszcze trochę czasu na treningi przed kolejnym spotkaniem.