Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Na przekór wszystkim - W Opolu żużel nie zginął!
 23.04.2015 20:43
Nareszcie pogoda zaczęła dopisywać i wszelkie działania żużlowe mogły ruszyć pełną parą. Wszystkie miasta, w których czarny sport jest bardzo ważną częścią życia każdego kibica, z niecierpliwością czekają na kolejne weekendy, podczas których będą mogli wspierać swoje drużyny. Na to w tym sezonie nie czekają mieszkańcy Opola, których klub nie wystartował w rozgrywkach ligowych.

Opole to miasto, które ma bardzo bogatą żużlową historię. Priorytetem jest pierwszy polski mistrz świata – Jerzy Szczakiel. Mając tak ważną osobistość w mieście ktoś powie, że dyscyplina, w której Szczakiel zdobył mistrzostwo, powinna rozkwitać, a samo miasto chwalić się tym, promować, przyciągać innych kibiców.

 

Tymczasem klub w Opolu padł. Po latach porażek, problemów finansowych i wszelakich innych niesnasek, stolica Polskiej Piosenki zniknęła z mapy żużlowej. Całą historię minionych miesięcy każdy z nas dobrze zna. Wielu z nas widziało na własne oczy, co się działo, słyszeliśmy miliony obietnic, które za każdym razem okazywały się mrzonkami.

 

Po ogłoszeniu ostatecznej decyzji, że nawet Stowarzyszenie Hawi Racing Team nie wystąpi w rozgrywkach drugoligowych, wydawało się, że to koniec. Koniec klubu, koniec żużla, koniec ścigania, rodzinnych wypadów (chociaż bilety i tak miały komiczną cenę) na mecze, smażonej kiełbaski, komentarzy pana Janusza Stepka, koniec rodzinnej atmosfery, którą stadion w Opolu niewątpliwie stwarzał każdemu kibicowi czy pogaduszek z mistrzem Szczakielem, który zawsze chętnie pogawędził z każdym.

 

Tymczasem okazuje się, że Opole się nie poddaje. Nie ma czasu na przerwy, nie ma czasu na obijanie się. Od momentu, kiedy Stowarzyszenie Hawi Racing Team otrzymało klucze do bramy stadionowej, zaczęła się wielka metamorfoza. Wszystkie brudy, graty, złom i inne dziwne rzeczy zostały usunięte. Zreperowane i odmalowane bandy, odmalowane budynki znajdujące się na stadionie, w końcu skoszona wcześniej trawa. Pracy było bardzo dużo i będąc dziś na stadionie z dumą mogłam stwierdzić, że po paru tygodniach została zrobiona świetna robota. Stadion odżył, nabrał nowego uroku. I chociaż dużo mu brakuje do spełnienia warunków pierwszoligowych, jest w dużo lepszej kondycji niż wcześniej.

 

Dobrze, stadion jest odświeżony. I co dalej? Przecież na dobrą sprawę stadiony bez żużlowców i kibiców są martwe! Owszem, to prawda, ale dzisiaj obiekt ten delikatnie otworzył oczy. Kilku żużlowców, w tym Sebastian Ułamek i Michał Kordas,  przez prawie dwie godziny trenowało na opolskim owalu. Bardzo miło patrzyło się na pana Piotra Żyto, który młodym zawodnikom dawał wskazówki na torze i w parku maszyn. Wielkim przeżyciem było wyjechanie na tor dziewięcioletniego Pawła Trześniewskiego, który swoją postawą na torze ujął serce każdego kibica. Wielu z nas przypomniał się młodziutki Francuz Steven Goret, który brał udział w Mistrzostwach Świata na motocyklach o pojemności 250 cm3, które odbywały się w Opolu w zeszłym roku.

 

Trening treningiem, ale kolejny raz można zadać sobie pytanie: co dalej? Jak dzisiaj stadion delikatnie otworzył oczy, tak 3 maja te oczy będą jak przysłowiowe „pięć złotych”. Turniej Opolska Karolinka zapewni wszystkim atrakcji od groma. Tomasz Gollob, Nicki Pedersen, Peter Kildemand, Emil Sayfutdinow… Plotka mówi, że mają się także pojawić bracia Łagutowie. Trener Żyto przyznał, że również Greg Hancock otrzymał zaproszenie. Niestety, Amerykanin ma obowiązki do spełnienia gdzie indziej i nie będzie mógł pojawić się na Opolszczyźnie. Mimo to, nazwiska są bardzo zachęcające.

 

W 2011 roku podczas Półfinału Indywidualnych Mistrzostw Polski, pojawiło się około 6 tysięcy kibiców. W tym roku na Opolskiej Karolince 6 tysięcy biletów już prawie zostało sprzedanych, a kolejne 2 tysiące mają być dodrukowane. Zainteresowanie turniejem jest przeogromne. Padły pytania, czy będą drukowane ulotki zapraszające na to wydarzenie. Odpowiedź była prosta.

 

Po co? Gollob, Pedersen, Sajfutdinow – to są najlepsze reklamy.

 

Działacze Stowarzyszenia Hawi Racing Team zapewniali, że mimo braku ligi, żużel w Opolu nie umrze, i na razie dotrzymują słowa. Opolski owal jest mały, ale wielu zawodnikom bardzo pasuje tamtejsza geometria i nawierzchnia. Teraz tylko czekać aż cały team zakontraktowanych zawodników spotka się na wspólnym treningu. Może w końcu udałoby się zorganizować turniej, który będzie godzien Jerzego Szczakiela

 

Jessica Lach (za: info własne)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com