W zawodach zwyciężył młodszy z braci Pawlickich, który na swoim koncie zgromadził komplet 15 punktów. Na łamach portalu elka.pl Piotr uważa, że technicznie jest tak dobry jak brat i zdaję sobie sprawę, że kolejne rundy będą trudniejsze. - Dzisiaj zdobyłem komplet i to na pewno nastraja optymistycznie. Mimo wszystko skupiam się na tym, żeby jechać jeszcze lepiej. Chciałbym być jeszcze szybszy, bo wiadomo, że kolejne rundy eliminacyjne będą trudniejsze. W Gorican sprzęt spisywał się dobrze, ale najbardziej cieszę się chyba z dyspozycji mojego brata. On ostatnio robi na motorze niesamowite rzeczy. Technicznie nie jestem jeszcze taki dobry jak on. Przemek pokazał w Gorican, że jak ma dobry sprzęt to jest w stanie zrobić wszystko. Dążę do tego, żeby mieć opanowaną furę tak dobrze jak on. Początek sezonu układa się po naszej myśli, ale bardzo chcemy, żeby było jeszcze lepiej. – komentuje Piotr Pawlicki.
Przemysław zawody zaczął od upadku, a w zawodach przegrał jedynie z młodszym bratem.- Zawody rozpoczęły się dla mnie fatalnie, bo od upadku. Mocno uderzyłem lewą stroną. Teraz chcę jak najszybciej wrócić do domu, bo wszystko mnie boli. Czeka już na mnie ekipa z moją rehabilitantką Jagodą. Na pewno szybko postawi mnie na nogi, bo we wtorek czeka mnie już jazda w Szwecji. Najważniejszy był jednak awans. Wywalczyłem go zarówno ja jak i Piotrek więc możemy się z tego cieszyć. Pracowaliśmy w Gorican z teamem, żeby było jak najlepiej. Na początku nie było kolorowo, bo przegrywałem starty i musiałem radzić sobie na trasie. W ostatnim wyścigu miałem dobrze spasowany motocykl na start i wyjście spod taśmy było już znacznie lepsze.– przyznaje Przemysław Pawlicki.