Fogo Unia Leszno doznała pierwszej porażki w tegorocznych zmaganiach ligowych, a na torze w Lesznie lepsi okazali się zawodnicy z Torunia, wygrywając dwoma punktami.
Jason Doyle (KS Toruń): Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego występu, 13 punktów mówi samo za siebie. Tor był perfekcyjnie przygotowany, dobrze mi się dzisiaj tutaj jeździło.
Jacek Krzyżaniak (KS Toruń): Wrażenia po dzisiejszym meczu są niesamowite, ponieważ wygraliśmy w jaskini Byka. Przy wygranym meczu dwoma punktami to każdy punkt jest bardzo ważny. Nie przyjechaliśmy tutaj żeby przegrać, z przegranej nikt nie byłby zadowolony. Pierwsze dwa biegi które wygraliśmy 5:1 to był rewelacyjny początek meczu w stosunku do przeciwnika. Były biegi w których przegrywaliśmy, ale później to odrabialiśmy, to był mecz na styku. Mogliśmy to wygrać, ale mogliśmy to spotkanie również przegrać. Nasi chłopcy byli bardzo dobrze dopasowani, jechali na trasie technicznie i parowo dobrze.
Adam Skórnicki (Fogo Unia Leszno): Mecz bardzo mi się podobał, trochę nam punkty odjechały na początku. Przy takiej sile przeciwnika ciężko było to odrobić, szczęście sprzyjało dzisiaj lepszym, było to zasłużone zwycięstwo gości. Nam pozostaje wyciągnąć po tym meczu wnioski. Myślę, że to była porażka którą należy przyjąć z delikatnym uśmiechem na twarzy, widowisko było dzisiaj niesamowite. Jesteśmy trochę porozbijani, więc zawodnicy musieli jechać pod trochę większym obciążeniem niż zwykle. W Rzeszowie byliśmy na wyjeździe i braliśmy wszystko co było możliwe. Gratuluje zawodnikom, że stworzyli dzisiaj wspaniałe widowisko. Przydałaby się mała przerwa w lidze, za którą nigdy nie byłem, niestety terminarz nie jest dla nas łaskawy. Mamy przed sobą dwa wyjazdowe mecze i na razie pojedziemy tymi zawodnikami których mamy dzisiaj do dyspozycji. Dzisiaj dodatkowo poobijali się bracia Pawliccy.
Grzegorz Zengota(Fogo Unia Leszno): Nie jestem do końca zadowolony ze swojego występu, ponieważ przegraliśmy mecz. Dzisiaj trochę moich punktów brakowało. Goście od samego początku dobrze się czuli na naszym torze i trzeba było nadrabiać punkty, które straciliśmy na samym początku. Po dwóch przegranych biegach 5:1 zaczęła się nerwowa atmosfera i praktycznie każdy bieg jechaliśmy z dużym ciężarem i to nam nie pomagało. Staraliśmy się gonić przeciwników, bo wiedzieliśmy, że to jest nasz tor i gdzie jak nie na naszym torze mamy walczyć, staraliśmy się wjeżdżać tam gdzie się da. Piotr i Przemek się dzisiaj poobijali i życzę im szybkiego powrotu do zdrowia. Nic poważnego im się nie stało, ale takie upadki ślad pozostawiają. Mam nadzieję, że na mecz w Zielonej Górze będziemy już w komplecie i będziemy mogli powalczyć o zwycięstwo.
Dominika Bajer (za: inf. własna)