W drużynie gości zdecydowanie zawiodła dwójka zawodników. Byli nimi Robert Miśkowiak i Robert Kościecha, którzy zdobyli odpowiednio 0 i 3 punkty. Jak dotąd ta dwójka prezentowała stabilną, raczej dobrą formę, dzięki której bydgoszczanie na początku sezonu wygrywali mecz za meczem, stając się jednym z głównych faworytów w walce o awans. Teraz zabrakło ich wsparcia dla reszty zawodników, a przy tak rozpędzonych zawodnikach gospodarzy - ciężko walczyć o zwycięstwo.
Znakomicie za to spisał się Marcin Jędrzejewski, który był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem swojego zespołu. "Siopek" w sezonie 2010 reprezentował barwy Orła, więc bardzo dobrze wykorzystał znajomość toru. W tym spotkaniu zdobył 12 punktów plus bonus. Był to już drugi z rzędu udany występ tego zawodnika, więc można śmiało stwierdzić, że jego forma rośnie. Obok Jędrzejewskiego, drugim najlepszym zawodnikiem był Andriej Kudriaszow. Reprezentant Rosji wygrał dwa biegi, w tym raz, gdy na starcie był osamotniony. Był to jeden z najlepszych meczów Rosjanina w tym sezonie, więc utrzymanie takiej dyspozycji jest potrzebne Polonii w zapewnieniu sobie awansu do fazy play-off.
Nieco zawiódł Szymon Woźniak, który zdobył 9 punktów w 6 startach. Wychowanek Polonii Bydgoszcz w poprzednim sezonie na torze w Łodzi zdobył aż 15 punktów, co było fenomenalnym wynikiem. Występował wtedy jako junior, co dodatkowo podkreślało świetny występ. Tym razem już jako senior - nie radził sobie na torze tak dobrze. Słabo spisali się też juniorzy. Bartosz Bietracki upadł po jednym z przerwanych biegów i doznał kontuzji, która wykluczyła go z meczu. Dawid Krzyżanowski zdobywał punkty tylko wtedy, gdy pod taśmą był tylko jeden zawodnik gospodarzy. Problem z juniorami w drużynie z Bydgoszczy jest wyraźny. Od kilku spotkań młodzieżowcy nie radzą sobie na torze i to musi się zmienić, jeśli Polonia celuje wysoko.
W następnej kolejce Polonia podejmie ostatni zespół w tabeli - Łączyńscy Carbon Start Gniezno. Będzie to dla nich dobra okazja na poprawienie nastrojów i przełamanie złej passy. Przy korzystnym układzie pozostałych meczów, mogą oni wrócić na miejsce premiowane awansem do fazy play-off.
W drużynie gospodarzy panują całkiem odmienne nastroje. Orzeł Łódź stracił kolejnych dwóch zawodnikow, ale też wygrał drugie spotkanie z rzędu i wyraźnie oddalił się od ostatniego miejsca.
W zespole gospodarzy błyszczał Jakub Jamróg, który zdobył płatny komplet punktów. Tarnowianin od jakiegoś czasu pokazywał, że jego forma idzie w górę, jednak zazwyczaj po słabym początku - końcówkę miał zabójczą. Tym razem na szczęście dla kibiców i dla trenera, Jamróg od początku meczu odpalił rakietę i raz za razem nie dawał szans rywalom. Z taką formą Jakuba, łódzki zespół może być niebezpieczny dla każdego zespołu w Nice PLŻ. Podobać mogła się jego jazda w parze z Witalijem Biełousowem, który także zaliczył świetny występ. Jego kapitalne rajdy wywoływały ekscytację na trybunach i na pewno oglądając bieg z jego udziałem nie można się nudzić. Po dobrych występach w reprezentacji, Witalij wspomógł swój zespół w wygraniu kolejnego spotkania. Mecz zakończył z dorobkiem 10 punktów plus bonus i był trzecim najlepiej punktującym.
Swoją klasę potwierdził Hans Andersen, który od momentu przybycia do Łodzi prawie w każdym meczu jest najlepszym zawodnikiem Orła. Tym razem był o jeden punkt gorszy od Jamroga, jedank nie można tego nazwać słabością, ponieważ stworzyli oni świetny zespół i Hans swoim doświadczeniem wspiera młodszych kolegów. Z taką formą można się zastanawiać, czy nie pomógłby reprezentacji Danii w zdobyciu złotego medalu DPŚ. Andersen jest także uczestnikiem SEC, gdzie może powalczyć o najwyższe miejsca.
Trudno ocenić występ Damiana Adamczaka, który ukończył tylko jeden bieg, a także doznał groźnej kontuzji, przez którą nie ukończył meczu. Nieźle znów spisał się Oskar Polis, który bez problemu wygrał bieg juniorski, w którym był osamotniony pod taśmą. Na torze w Łodzi stać tego zawodnika na jazdę na wysokim poziomie, jednak musi swoją formę przełożyć na mecze wyjazdowe. Kolejny mecz pechowo ukończył Sebastian Niedźwiedź, który tylko raz pojawił się pod taśmą i już w swoim pierwszym starcie musiał wycofać się z meczu z powodu kontuzji. Niedźwiedź najwyraźniej nie radzi sobie z trudną nawierzchnią na łódzkim torze i musi jeszcze mocniej przyłożyć się do treningów.