Wypadek na treningu przydarzył się dwóm rywalom o skład Malitowskiego, co sprawia, że stare przysłowie: "Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta" nabiera wielkiego znaczenia dla młodego żużlowca.
Patryk Malitowski jest brany pod uwagę na jutrzejszy mecz jako zawodnik alarmowy. Wcześniej był pomijany i nie zapraszany nawet na treningi drużyny. Teraz otwiera się może jakaś mała furtka i szansa na pokazanie, że jest coś wart.
Jutro dowiemy się, czy rzeczywiście Malitowski jest potrzebny drużynie i czy zjawi się na meczu swojej drużyny z Lublina, która zmierzy się na własnym torze z ekipą Polonii Piła.