Podczas ostatniej rundy Grand Prix w Cardiff mieliśmy mimo wszystko dość nieoczekiwanego zwycięzcę. Nie dlatego, że to żużlowiec przeciętny, aczkolwiek do tamtego wieczoru krył się gdzieś za zasłoną. Niels-Kristian Iversen, bo o nim mowa, wygrał w wielkim stylu i znacznie przybliżył się do podium klasyfikacji generalnej. Duńczyk chce na nie wskoczyć już podczas zawodów w Daugavpils.
Cztery punkty do trzeciego Grega Hancocka i 20 „oczek” do Tai'a Woffindena. Tak wygląda sytuacja żużlowca urodzonego w Esbjerg. O ile Anglika w ogóle będzie ciężko doścignąć, o tyle strata do Amerykanina jest iluzoryczna. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Iversen.
- Jeśli chcesz liczyć się w walce o tytuł, to w każdym wyścigu musisz zdobywać jakieś punkty. Jak najwięcej – skomentował Niels-Kristian Iversen i dodał – Wydaje mi się jednak, że to zbyt wcześnie, by spoglądać na klasyfikację. Na razie jestem czwarty i to dobra wiadomość.
- Jestem konsekwentny w każdym sezonie. Odkąd wróciłem do cyklu w 2013 roku, zawsze wygrywam przynajmniej jedną rundę w sezonie. To udowadnia, że moja praca jest właściwa. Runda w Cardiff była dla mnie znakomita i wierzę, że również przełomowa. Muszę utrzymać wysoką dyspozycję. Cel na dziś jest taki jak zwykle. Wjechać dobrze w zawody i je wygrać.
W Daugavpils Iversen jeździł z różnym szczęściem. Runda w 2013 roku była całkiem dobra, ale już w ubiegłym roku pech sprawił, że „PUK” zdobył zaledwie siedem punktów.
- Zobaczymy, co będzie tym razem. Dwa lata temu było dobrze, rok temu zdecydowanie kiepsko. Teraz więc czas na dobry wynik – zakończył Duńczyk.