Mimo, że Tobiasz Musielak podczas niedzielnego meczu kilkukrotnie krotnie zapoznawał się z nawierzchnią leszczyńskiego owalu uważa, że z jego zdrowiem jest wszystko w porządku - Ze zdrowiem wszystko ok, nie ma żadnego problemu. Miałem dzisiaj trochę pecha, ale taki jest żużel, postaram się żeby mój występ w kolejnym meczu był lepszy, ale nie wiadomo czy w ogóle w nim pojadę.
Kapitan biało – niebieskich uważa, że przygotowanie toru nie miało nic wspólnego z upadkami, Musielak twierdzi, że do upadków przyczyniła się przede wszystkim brawura zawodników - Tor nie miał nic wspólnego z wypadkami, była to tylko i wyłącznie brawura zawodników. Peter Kildemand wyjeżdża dwa razy z pierwszego pola jakby jechał z czwartego i jak w takiej sytuacji nie ma być wypadku. W czwórkę do 30 metra jedziemy wszyscy równo i w tym wypadku nie ma szans żeby zawodnicy nie upadli na tor.
Podczas jednego z biegów na tor upadł Nicki Pedersen, a sędzia uznał, że do wypadku zawodnika Fogo Unii Leszno przyczynił się jego rodak Peter Kildemand, Musielak nie chce oceniać sytuacji między zawodnikami, ponieważ nie widział całego zajścia. Między Tobiaszem Musielakiem a Piotrem Pawlickim w jednym z biegów doszło do niebezpiecznej sytuacji, jednak obaj zawodnicy uniknęli upadku na tor - Widziałem tylko jak Nicki Pedersen turla się po torze więc trudno mi cokolwiek na ten temat powiedzieć. Miałem nie porozumienie z Piotrem Pawlickim, po prostu się nie widzieliśmy i tak się stało, że zostałem wycelowany po raz kolejny. Co mogę powiedzieć? Miałem dzisiaj pecha i tyle.
Przed Tobiaszem Musielakiem ciężki tydzień, zawodnik ma przed sobą starty w ligach zagranicznych i w tym tygodniu będzie się skupiał na startach poza granicami Polski - W poniedziałek lecę do Anglii, we wtorek mam zaplanowaną ligę szwedzką, a w środę znowu jadę do Anglii, więc w tym tygodniu czeka mnie dużo lotów. Na razie nastawiam się na zagraniczne ligi, a w środę się okaże czy pojadę przeciwko drużynie z Gorzowa.