Fatalnie dla Balińskiego zakończyło się ostatnie spotkanie na swoim torze z Polonią Bydgoszcz. Wychowanek Unii Leszno w swoim czwartym starcie upadł na pierwszym łuku. Niestety jego motocykl uderzył w niego, w wyniku czego Baliński złamał trzy żebra. Już wtedy zapowiadał, że na kolejny ważny mecz się "wyliże" i tak też się stało. - Można powiedzieć, że jestem już w stuprocentowej dyspozycji. Wróciłem do treningów i jeżeli chodzi o kontuzję, to żadnego śladu już nie ma. Wszystko przebiegło zgodnie z planem. Całość jest w jak najlepszym porządku, nie mam problemu przy oddychaniu, więc ogółem jest okej - przyznał zawodnik dla klubowej strony.
Rybniczanie pojadą do Łodzi, gdzie panuje jeszcze poważniejszy szpital. Kontuzji tam nabawili się Rory Schlein, Nicolai Klindt, Mariusz Puszakowski, Damian Adamczak oraz Jakub Jamróg. Sytuacja wygląda na poważną, ale już wkrótce niektórzy zawodnicy wrócą na tor. Dowodem na to jest Jamróg, który pojawi się w składzie Orła na mecz z Rybnikiem. Bardzo możliwe, że jeszcze w lipcu do treningów wrócą Puszakowski i Adamczak.
Przed ROW-em ważny mecz. Jeśli chcą przystąpić do fazy play-off z pierwszego miejsca, muszą pojedynek z Orłem wygrać. - Na pewno będzie ciężej w Łodzi. Jako zespół cel jest taki, by do każdych przystępować skoncentrowanym. Nikogo nie lekceważymy, mimo że Orzeł naprawdę boryka się z dużymi problemami jeśli chodzi o kontuzję swoich czołowych zawodników, ale jest to zespół ambitny, a my ich nie bagatelizujemy. Pojedziemy tam powalczyć o jak najlepszy wynik. Co będzie, zobaczymy. Spodziewamy się trudnego meczu - komentuje Baliński. - Dawno nie miałem okazji startować w Łodzi. Ogólnie na większości torów Nice Polskiej Ligi Żużlowej nie miałem wielu szans do jazdy. Jestem żużlowcem zawodowym i trzeba po prostu znaleźć szybko odpowiednie ustawienia, żeby dobrze jechać. Jestem spokojny i myślę, że ta nieznajomość toru w Łodzi nie będzie problemem - dodał na koniec.