Po raz drugi w tym sezonie KS Toruń i Fogo Unia Leszno stworzyły na Motoarenie znakomite żużlowe widowisko. ?Anioły? zwyciężyły ?Byki? ośmioma punktami i na chwilę obecną są bliżej finału tegorocznej PGE Ekstraligi. W niedzielny wieczór gospodarze niczym nie przypominali drużyny, która z ostatnich czterech meczów rundy zasadniczej nie zdołała wygrać ani jednego.
W rundzie zasadniczej torunianie pokonali leszczynian na ich torze w stosunku 46:44, zaś w rewanżu na Motoarenie padł identyczny wynik na korzyść Unii, dzięki czemu żadna z drużyn nie zainkasowała punktu bonusowego do ligowej tabeli. W obu tych spotkaniach nie zabrakło nerwowych sytuacji. W Lesznie nieprzyjemną wymianę zdań wymienili Piotr Pawlicki i Grigorij Łaguta, zaś w Toruniu wpierw bardzo groźny upadek zaliczył Dawid Krzyżanowski, a ponadto w parku maszyn doszło do przepychanek pomiędzy ukaranym czerwoną kartką Nickim Pedersenem a managerem Jackiem Gajewskim. Duńczyk kopnął swojego oponenta, za co został ukarany karą finansową przez władze Ekstraligi. Kara pieniężna nie ominęła także Gajewskiego, który ponadto nie mógł prowadzić drużyny podczas kolejnego meczu ligowego.
- Mam nadzieję, że tym razem emocje będą jeszcze większe, bo to faza play-off, ale dotyczyć będą tylko sportowej jazdy fair i nie przeniosą się do parkingu lub na trybuny – stwierdził na łamach toruńskich ”Nowości” manager KS Toruń. Wobec jednak słabej ostatnimi czasy dyspozycji torunian i przy tym świetnej leszczynian, wielu upatrywało w Unii zdecydowanego faworyta dwumeczu, nie wykluczając także jej ponownej wygranej w grodzie Kopernika. Pod znakiem zapytania stał jednak występ Pedersena, który wciąż odczuwa skutki upadku sprzed tygodnia podczas gorzowskiego turnieju Grand Prix. Duńczyk po odbyciu treningu w sobotę w Lesznie, postanowił jednak wystartować w pierwszym meczu play-off.
Gospodarze postanowili dokonać zmiany sposobu przygotowania nawierzchni, bowiem po raz pierwszy w historii Motoareny (od roku 2009) w żadnym z biegów zawodnicy, wygrywający swoje biegi nie zdołali osiągnąć czasu poniżej 62 sekund! Tor okazał się być wyjątkowo bardzo twardy i bardzo suchy, przez co w pierwszych wyścigach mocno się kurzyło, co niewątpliwie było zjawiskiem dotąd niespotykanym na toruńskim obiekcie. KS Toruń przystąpił do rywalizacji niezwykle skoncentrowany, nad wyraz zmobilizowany chęcią odbudowania zaufania kibiców po ostatnich nie najlepszych ligowych występach, a także podbudowany pieczołowicie przepracowanymi sesjami treningowymi w ostatnich dniach.
Zawody rozpoczęły się od dwóch gonitw remisowych, w tym dwóch indywidualnych zwycięstw zawodników gości – Pedersena i Piotra Pawlickiego. W biegu trzecim start wygrał Emil Sajfutdinow, ale napędzony Łaguta na prostej przeciwstartowej wyprzedził swojego rodaka i pewnie pomknął do mety po trzy punkty, wykręcając przy tym najlepszy czas dnia (62,71 s). Adrian Miedziński zdołał ponadto pokonać Przemysława Pawlickiego i torunianie objęli prowadzenie w meczu, którego nie oddali już do końca spotkania. Czwarty bieg, kończący pierwszą serię startów wygrał zdecydowanie szybszy niż w pierwszym swoim starcie Paweł Przedpełski, ale wobec zera słabego Jasona Doyle’a KS Toruń nie powiększył przewagi.
W drugiej serii podopieczni managera Gajewskiego zwiększyli dystans nad gośćmi z Wielkopolski i po siedmiu biegach prowadzili już różnicą ośmiu punktów (25:17). Wpierw w biegu piątym Tomas H. Jonasson nieoczekiwanie zdołał wyprzedzić na drugim okrążeniu Miedzińskiego, a początkowo jadący na ostatnim miejscu Łaguta w tym samym momencie minął niemrawego Pedersena. W pierwszym podejściu do gonitwy szóstej upadł starszy z braci Pawlickich, zostając wykluczonym przez sędziego Artura Kuśmierza. W powtórce kapitalnie spisał się bardzo dobrze dysponowany przez całe spotkanie Oskar Fajfer, który przez niemal cały dystans skutecznie odpierał szaleńcze ataki Sajfutdinowa. Wyścig siódmy to znakomita jazda Kacpra Gomólskiego, który wpierw rozprowadził Chrisa Holdera, następnie samemu tocząc przez trzy okrążenia zaciętą walkę z dwójką rywali. Ostatecznie wychowanek Startu Gniezno minął na ostatnich metrach Bartosza Smektałę, zapewniając podwójną drużynie wygraną i doprowadzając do euforii toruńską publiczność.
Kilka minut później, w biegu numer dziewięć Gomólski spowodował jednak upadek, startującego jako rezerwa taktyczna Piotra Pawlickiego. Arbiter z Częstochowy postanowił nie tylko wykluczyć toruńskiego zawodnika z powtórki, ale i ukarać go czerwoną kartką. Decyzja ta wywołała sporo kontrowersji, bowiem ze strony Gomólskiego nie było złośliwości i wydaje się, że bardziej adekwatną do czynu karą byłoby ukaranie zawodnika kartką koloru żółtego. Stało się jednak inaczej i „Gingera” zabraknie tym samym w rewanżowym meczu w Lesznie, co na pewno mocno skomplikowało plany torunian w kontekście walki o finał Ekstraligi. W biegu dziesiątym, kończącym III serię długo zanosiło się na podwójny triumf Fogo Unii, ale na ostatnim łuku napędzający się przez cały wyścig Łaguta fantastycznym atakiem wyprzedził obu rywali, dzięki czemu KS Toruń utrzymał dziesięciopunktowe prowadzenie (35:25).
Bieg rozpoczynający IV serię to pierwsza indywidualna wygrana Sajfutdinowa, który pokonał osamotnionego Przedpełskiego, dzięki czemu drużyna managera Adama Skórnickiego z powrotem zmniejszyła straty do punktów ośmiu. Kolejna odsłona to kapitalna jazda pary Miedziński-Fajfer, która pewnie pokonała Pedersena oraz Smektałę i tym samym „Anioły” osiągnęły najwyższe prowadzenie w całym meczu (42:30). Serię startów zakończyła wygrana Sajfutdinowa w biegu trzynastym, który pokonał Holdera i Łagutę i choć przez moment torunianie mieli aktualnego indywidualnego mistrza Europy za swoimi plecami, to jednak coraz lepiej dysponowany lider drużyny z Leszna szybko skontrował i dowiózł kolejną trójkę do mety.
Pierwszy z biegów nominowanych ułożył się remisowo, dzięki zwycięstwu świeżo upieczonego uczestnika przyszłorocznego cyklu Grand Prix Piotra Pawlickiego. Niespodziewany przebieg miała zaś gonitwa ostatnia, w której po udanym starcie pary Sajfutdinow-Pedersen, na drugim wirażu pierwszego okrążenia upadł Holder, a jadący za nim Łaguta zwolnił, spodziewając się przerwania biegu. Nic takiego jednak się nie stało, bowiem australijski kapitan klubu z Torunia zdążył zejść z toru i tym samym zagraniczni liderzy Unii bez problemów odnieśli wygraną 5:1, znacząco zmniejszając straty przed rewanżem.
W zespole Jacka Gajewskiego tradycyjnie udany występ zaliczył pewnie jeżdżący Przedpełski, którego starali się wspierać, jeżdżący momentami jak za najlepszych lat Holder z bardziej walecznym niż dotychczas Łagutą. Najlepszy mecz w sezonie odjechał bardzo rozważnie jeżdżący Fajfer, a przyzwoity występ zanotował Miedziński. Po raz kolejny fatalnie spisał się jednak Doyle, który po drugim starcie został odstawiony na boczny tor, będąc zastępowanym do końca zawodów przez parę juniorów. To kolejny mecz z kolei, w którym bardzo dobrze spisujący się w pierwszej części rozgrywek Australijczyk zawiódł oczekiwania kierownictwa toruńskiego. W zespole Fogo Unii podobnie jak w meczu rundy zasadniczej na Motoarenie, najlepszymi zawodnikami okazali się być Sajfutdinow i Piotr Pawlicki. Nierówno spisywał się poobijany Pedersen, zaś występ poniżej oczekiwań zaliczył bez wątpienia Przemysław Pawlicki, który nie zapisał na swoim koncie ani jednego punktu.
Losy dwumeczu pomiędzy Lesznem a Toruniem rozstrzygną się już za tydzień 13 września na Stadionie imienia Alfreda Smoczyka. Początek meczu o godzinie 19:30.
KS Toruń: 49
9. Chris Holder (2,3,3,2,u) 10
10. Kacper Gomólski (1*,2*,w,w) 3+2
11. Adrian Miedziński (1,2,0,3,1*) 7+1
12. Grigorij Łaguta (3,1*,3,1*,1) 9+2
13. Jason Doyle (0,1-,-,-) 1
14. Oskar Fajfer (2,3,1,2*) 8+1
15. Paweł Przedpełski (1*,3,3,2,2) 11+1
Manager: Jacek Gajewski
Fogo Unia Leszno: 41
1. Nicki Pedersen (3,0,2,1,2*) 8+1
2. Tomas H. Jonasson (0,3,0,-,-) 3
3. Przemysław Pawlicki (0,w,-,-) 0
4. Emil Sajfutdinow (2,2,2,3,3,3) 15
5. Grzegorz Zengota (2,0,1*,0,0) 3+1
6. Bartosz Smektała (0,1,0) 1
7. Piotr Pawlicki (3,1*,1,2,1,3) 11+1
Manager: Adam Skórnicki
Bieg po biegu:
1. (63,90) Pedersen, Holder, Gomólski, Jonasson 3:3
2. (63,94) Pi.Pawlicki, Fajfer, Przedpełski, Smektała 3:3 (6:6)
3. (62,71) Łaguta, Sajfutdinow, Miedziński, Prz.Pawlicki 4:2 (10:8)
4. (63,12) Przedpełski, Zengota, Pi.Pawlicki, Doyle 3:3 (13:11)
5. (63,27) Jonasson, Miedziński, Łaguta, Pedersen 3:3 (16:14)
6. (63,62) Fajfer, Sajfutdinow, Doyle, Prz.Pawlicki (w) 4:2 (20:16)
7. (63,91) Holder, Gomólski, Smektała, Zengota 5:1 (25:17)
8. (62,79) Przedpełski, Pedersen, Fajfer, Jonasson 4:2 (29:19)
9. (62,88) Holder, Sajfutdinow, Pi.Pawlicki, Gomólski (w/cz.k.) 3:3 (32:22)
10. (63,66) Łaguta, Pi.Pawlicki, Zengota, Miedziński 3:3 (35:25)
11. (63,05) Sajfutdinow, Przedpełski, Pi.Pawlicki, Gomólski (w) 2:4 (37:29)
12. (63,98) Miedziński, Fajfer, Pedersen, Smektała 5:1 (42:30)
13. (64,00) Sajfutdinow, Holder, Łaguta, Zengota 3:3 (45:33)
14. (63,11) Pi.Pawlicki, Przedpełski, Miedziński, Zengota 3:3 (48:36)
15. (63,33) Sajfutdinow, Pedersen, Łaguta, Holder (u) 1:5 (49:41)
Sędziował: Artur Kuśmierz
Komisarz toru: Aleksander Janas
Najlepszy czas: 62,71 s. Grigorij Łaguta w biegu 3.
Startowano według: II zestawu
Widzów: około 12 000