Nie milkną echa wczorajszych wydarzeń, do których doszło na stadionie w Lublinie. Miejscowy Motor za nieodpowiednie przygotowanie toru, został ukarany walkowerem, co praktycznie oznacza utratę szans na awans do finału drugoligowych rozgrywek. Głos w tej sprawie zabrał Tomasz Soter - prezes Polonii Piła.
- O godzinie trzynastej tor naprawdę wyglądał tragicznie. Gdyby prace torowe były ropoczęte o godzinie ósmej, dziewiątej rano, to ten tor byłby przygotowany do zawodów. Organizatorzy zaczęli robić to dopiero o godzinie czternastej, w momencie kiedy pojawił się pan sędzia na stadionie. Także nie dało się tego toru doprowadzić do odpowiedniego stanu. Nawet traktory w pewnych miejscach stawały na środku - mówi Tomasz Soter.
Jak się dowiadujemy w niedzielę w Lublinie pogoda nie była zła. W noc poprzedzająca mecz spadło trochę deszczu, jednak nie powinno to stanowić problemu dla organizatorów.
- W Lublinie padało w nocy przez około godzinę, między drugą, a trzecią. To był w sumie cały opad - mówimy o sobocie - dodaje prezes Polonii.
Po ogłoszeniu walkowera i ustanowieniu wyniku spotkania Motor - Polonia na 40:0 dla przyjezdnych, pojawiły się obawy, że zespół z lubelszczyzny może nie przyjechać do Piły na mecz rewanżowy. Prezes Tomasz Soter jednak uspokaja kibiców pilskiej drużyny, że mecz przy Bydgoskiej, zaplanowany na najbliższą niedzielę, odbędzie się zgodnie z ustaleniami.
- Myślę, że Motor Lublin przyjedzie do Piły, gdyż otrzymaliby kolejną karę za nieodjechany mecz. Pytanie jest w jakim przyjadą składzie. Czy będa uczciwi i powiedzą nam w ciągu tygodnia, że np. przyjeżdżają juniorami. My robimy swoje. Jedną nogą jesteśmy w finale i trzeba już myślec o spotkaniu Piła - Gdańsk - zapewnia T. Soter.
Sternik Polonii liczy, że w niedzielę na stadion przy Bydgoskiej zawita spora grupa sympatyków czarnego sportu. Gorąca zachęca do przybycia na mecz rewanżowy z Motorem.
- Zapraszam wszystkich bardzo serdecznie na stadion. My jako zarząd, jako klub przygotowujemy się normalnie do najbliższego meczu z Lublinem, ale tak, jak już powiedziałem wcześniej, myślami jesteśmy w finale - kończy prezes Soter.