Tai Woffinden na jeden turniej przed zakończeniem cyklu Grand Prix 2015 jest już pewny zdobycia złotego medalu. Brytyjczyk pomimo średniego występu na Motoarenie utrzymał 25-punktową przewagę nad Gregiem Hancockiem i po raz drugi w karierze został najlepszym żużlowcem świata. Grand Prix Polski padło łupem znakomicie dysponowanego Nickiego Pedersena. Na podium stanęli także Jason Doyle i Maciej Janowski.
Zarówno Tai Woffinden jaki i Greg Hancock w Toruniu nie zachwycili, zdobywając solidarnie po 8 punktów, ale wystarczyło to do tego, by Brytyjczyk zapewnił sobie złoty medal - drugi w karierze, a jedenasty dla brytyjskiego speedwaya w historii. Jadący swoje 190. GP w życiu Hancock stracił na dodatek aż 11 punktów do Nickiego Pedersena, przez co ma już tylko 2 „oczka” przewagi w walce o tytuł wicemistrzowski i w Melbourne czeka go bardzo trudna przeprawa z szybkim Duńczykiem.
Rok 2015 zdecydowanie należy do 25-latka ze Scunthorpe, który cały sezon utrzymuje wielką formę i choć w zawodach w Toruniu nie błyszczał tak jak w poprzednich rundach tegorocznego cyklu, to zdołał przypieczętować tytuł. „Woffy” stał się też drugim w historii najmłodszym podwójnym mistrzem świata w rywalizacji solowej, tuż po Barrym Briggsie z Nowej Zelandii, który w 1958 roku na londyńskim Wembley, zdobywając swój drugi tytuł był rok młodszy od Brytyjczyka. Tai nie ukrywał wzruszenia, po tym jak było już pewne, że nikt nie odbierze mu pierwszego miejsca w klasyfikacji.
Kibice zgromadzeni na toruńskim obiekcie byli w sobotni wieczór świadkami kapitalnego ścigania. Toruń po raz szósty był gospodarzem turnieju Grand Prix i po raz szósty zawody obfitowały w fenomenalne ściganie. Zdecydowana większość gonitw dostarczyła kibicom dużych emocji, bowiem walki na dystansie było co nie miara i to już od samego początku turnieju. - Toruński tor zawsze daje kibicom dużo radości i zabawy, bo tego ścigania jest tutaj zawsze sporo - przyznał po zawodach Maciej Janowski.
Turniej był wyjątkowy także ze względu na fakt, że wszyscy zawodnicy, jacy zjawili się w grodzie Kopernika wystąpili w kevlarach stylizowanych na kombinezon Darcy’ego Warda. Wszystkie zostaną wystawione teraz na aukcje, z których cały dochód zostanie przeznaczony na niezwykle kosztowne leczenie brutalnie potraktowanego przez los 23-letniego Australijczyka. Ward za pośrednictwem mediów społecznościowych podziękował za wsparcie i wyjątkowo serdeczny gest ze strony zawodników.
Chwilę przed zawodami entuzjazm wszystkich zgromadzonych na stadionie ostudziła informacja, że w zawodach ostatecznie nie weźmie udziału, zmagający się z urazem lewej dłoni Paweł Przedpełski, który miał wystartować z dziką kartą. Zgody na start reprezentanta Polski z gipsowym opatrunkiem nie wyrazili szwedzki arbiter Krister Gardell i lekarz zawodów. Wychowanka toruńskiego klubu zastąpił pierwszy rezerwowy Piotr Pawlicki, który w przyszłym sezonie będzie już pełnoprawnym uczestnikiem cyklu.
Ton zmaganiom na Motoarenie nadawali zdecydowanie najlepiej punktujący w sobotni wieczór Pedersen i dość nieoczekiwanie Jason Doyle. Obaj spotkali się już w swoim pierwszym starcie i górą był świetnie przygotowany Australijczyk, który zanotował na torze swojego polskiego klubu jeden z największych sukcesów w karierze, bowiem sobotnie podium jest jego pierwszym w karierze. W finale, po zaciętej walce górą był już jednak Duńczyk, dla którego triumf w Toruniu był trzecim w tegorocznym cyklu i szesnastym w karierze. Na ciekawostkę zasługuje także fakt, że Pedersen zwyciężył w tym roku we wszystkich trzech międzynarodowych turniejach na Motoarenie, w których brał udział. W marcu wraz z reprezentacją wygrał Speedway Best Pairs Cup, w czerwcu turniej Speedway European Championships, a teraz turniej Grand Prix.
Po falstarcie ze strony Janowskiego w inauguracyjnym wyścigu i tylko trzeciej pozycji w biegu 9. polscy fani mieli prawo czuć zaniepokojenie związane z wynikiem wrocławianina, ale wygrana w IV serii pozwoliła otworzyć Polakowi bramy do awansu do półfinału. Tam Polak stoczył zacięty, ale zwycięski bój z Chrisem Holderem i zdołał awansować do decydującej potyczki dnia. W niej wydawało się, że może nawet wyprzedzić Pedersena i Doyle’a, ale rywale okazali się szybsi. Zajęcie 3. miejsca jest jednak dla „Magica” kapitalnym wynikiem, bowiem było to dla niego już trzecie podium w sezonie i dzięki temu jest on niemal pewny miejsca w pierwszej ósemce na koniec cyklu, a dodatkowo z szansami na poprawienie obecnej lokaty w klasyfikacji. - Na początku zawodów szwankował mi silnik i strasznie paliło się sprzęgło, przez co nie miałem szybkości na trasie. Zmieniliśmy jednak potem motocykl i na szczęście okazał się być on szczęśliwy - przyznał Janowski, który podtrzymał też wspaniałą passę, jaką jest zajmowane miejsce na podium przez przynajmniej jednego Polaka w każdym z dotychczasowych turniejów GP organizowanych w Toruniu.
Wobec nadzwyczajnej postawy Pedersena szanse na medal stracił praktycznie Niels Kristian Iversen, który w swoim drugim starcie w turnieju światowej elity w grodzie Kopernika drugi raz zameldował się w finale i drugi raz zajął 4. miejsce. „PUK” toczył jednak z rywalami znakomite boje, dostarczając kibicom wiele emocji. Podobnie było z bardzo dynamicznie ścigającym się Holderem, który próbkę swoich umiejętności zaprezentował już w biegu numer 2 sobotnich zawodów. Australijczyk przedarł się z trzeciego miejsca na pierwsze, wyprzedzając wpierw Woffindena, a następnie już na samej kresce Pawlickiego. W półfinale najlepszy żużlowiec świata sprzed trzech lat musiał jednak uznać wyższość Janowskiego i w swoim piątym starcie w toruńskim GP znowu nie zdołał stanąć na podium.
Dobrze punktujący Janowski i Holder nie pozwolili na to, by zbliżył się do nich w klasyfikacji przejściowej Peter Kildemand, wciąż marzący o zajęciu miejsca w czołowej ósemce na koniec sezonu. „Pająk” jeździł na Motoarenie bardzo solidnie, ale pomimo szaleńczych szarż w półfinale nie zdołał przebić się do biegu numer 23 i zakończył zmagania z dorobkiem 11 punktów. Wydaje się jednak, że pochodzący z Odense 26-latek może być pewien startu w przyszłorocznym cyklu, po tym jak najpewniej otrzyma od angielskich promotorów stałą dziką kartę, jeśli rzecz jasna ostatecznie nie zdoła znaleźć się wśród ośmiu najlepszych.
Do półfinału nie zdołał awansować nierówno spisujący się Pawlicki, który jednak serwował kibicom kapitalne pojedynki, choć niekoniecznie zwycięskie. Zapierającą dech w piersiach batalię stoczył szczególnie w biegu 6. gdy tasował się na dystansie z Michaelem Jepsenem Jensenem. Podobnie było w kolejnym starcie przeciwko Iversenowi. Po raz kolejny fatalnie spisał się natomiast Krzysztof Kasprzak, jeżdżący bez jakiegokolwiek pomysłu i popełniający proste błędy. Reprezentant Polski zdołał zdobyć tylko 1 punkt, będąc po raz kolejny cieniem zawodnika sprzed roku, gdy zdobywał wicemistrzostwo świata, pieczętując je na dodatek wygraną w turnieju w Toruniu.
Przed żużlową elitą ostatnia, dwunasta eliminacja tegorocznego cyklu - wielki finał na Etihad Stadium w Melbourne, który odbędzie się 24 października o godzinie 10:00 czasu polskiego. Losy tytułu mistrzowskiego są już rozstrzygnięte, ale kibice już teraz mogą sobie ostrzyć zęby na pojedynek o srebrny medal pomiędzy Hancockiem i Pedersenem. Wydaje się, że rozstrzygnięta jest za to kwestia obsada czołowej ósemki, bowiem dziewiąty w tej chwili Kildemand traci do ósmego Holdera aż 14 punktów, co może być stratą nie do odrobienia. W Toruniu swoje szanse na zachowanie miejsca wśród najlepszych pogrzebał najprawdopodobniej Jepsen Jensen, dla którego tegoroczny sezon nie jest do końca udany i wydaje się, że Duńczyk nie znajdzie swojego nazwiska na liście startowej cyklu w 2016 roku.
Turniej w Melbourne będzie drugim w historii Grand Prix Australii. Po raz pierwszy rywalizowano na antypodach w 2002 roku w Sydney na olimpijskim obiekcie Stadium Australia. Zwyciężył wówczas Greg Hancock.
Wyniki GP Polski w Toruniu:
1. Nicki Pedersen (Dania) (2,3,3,2,3,3,3) 19 + 1 miejsce w biegu finałowym
2. Jason Doyle (Australia) (3,3,2,2,3,3,2) 18 + 2 miejsce w biegu finałowym
3. Maciej Janowski (Polska) (0,3,1,3,1,2,1) 11 + 3 miejsce w biegu finałowym
4. Niels Kristian Iversen (Dania) (2,1,3,0,2,2,0) 10 + 4 miejsce w biegu finałowym
5. Andreas Jonsson (Szwecja) (1,3,2,3,2,0) 11
6. Chris Holder (Australia) (3,0,3,2,2,1) 11
7. Peter Kildemand (Dania) (2,2,2,1,3,1) 11
8. Greg Hancock (USA) (3,1,1,3,0,0) 8
9. Tai Woffinden (Wielka Brytania) (1,2,3,1,1) 8
10. Piotr Pawlicki (Polska) (2,0,2,0,3) 7
11. Matej Zagar (Słowenia) (1,1,1,3,1) 7
12. Michael Jepsen Jensen (Dania) (3,2,0,0,0) 5
13. Tomas H. Jonasson (Szwecja) (0,2,0,2,1) 5
14. Troy Batchelor (Australia) (0,1,0,0,2) 3
15. Chris Harris (Wielka Brytania) (1,0,1,1,0) 3
16. Krzysztof Kasprzak (Polska) (0,0,d,1,0) 1
17. Paweł Przedpełski (Polska) ns
18. Bartosz Zmarzlik (Polska) ns
Bieg po biegu:
1. (58,56) Jepsen Jensen, Kildemand, Harris, Janowski
2. (59,06) Holder, Pawlicki, Woffinden, Jonasson
3. (57,88) Doyle, Pedersen, Jonsson, Kasprzak
4. (58,50) Hancock, Iversen, Zagar, Batchelor
5. (59,34) Janowski, Jonasson, Zagar, Kasprzak
6. (58,59) Jonsson, Kildemand, Iversen, Holder
7. (58,62) Doyle, Woffinden, Hancock, Harris
8. (59,19) Pedersen, Jepsen Jensen, Batchelor, Pawlicki
9. (59,87) Holder, Doyle, Janowski, Batchelor
10. (59,66) Pedersen, Kildemand, Hancock, Jonasson
11. (59,59) Iversen, Pawlicki, Harris, Kasprzak (d4)
12. (59,31) Woffinden, Jonsson, Zagar, Jepsen Jensen
13. (60,61) Janowski, Pedersen, Woffinden, Iversen
14. (60,00) Zagar, Doyle, Kildemand, Pawlicki
15. (59,94) Jonsson, Jonasson, Harris, Batchelor
16. (59,71) Hancock, Holder, Kasprzak, Jepsen Jensen
17. (60,28) Pawlicki, Jonsson, Janowski, Hancock
18. (60,00) Kildemand, Batchelor, Woffinden, Kasprzak
19. (60,06) Pedersen, Holder, Zagar, Harris
20. (60,18) Doyle, Iversen, Jonasson, Jepsen Jensen
Biegi półfinałowe :
21. (60,18) Doyle, Janowski, Holder, Hancock
22. (60,70) Pedersen, Iversen, Kildemand, Jonsson
Bieg finałowy :
23. (60,56) Pedersen, Doyle, Janowski, Iversen
Sędziował: Krister Gardell (Szwecja)
Prezydent Jury FIM: Anthony Steele (Wielka Brytania)
Najlepszy czas: 57,88 s. Jason Doyle w biegu 3.
Widzów: około 14 500