Władysław Gollob wypowiedział się skąd jego zdaniem w bydgoskiej Polonii jest taka sytuacja. Poniżej można przeczytać wypowiedzi seniora rodu Gollobów.
W ostatnim czasie Władysław Gollob udzielił wywiadu Gazecie Pomorskiej w którym wypowiedział się na temat kondycji żużla. Oto co powiedział:
- Te radykalne ruchy to często cyniczna gra, na niewywiązywanie się z finansowych obietnic. Kluby ulegają presji budowania wyniku sportowego ponad swoje możliwości. Obiecując kontrakty, z których - to z góry wiadomo - nie będą w stanie się wywiązać. Najlepszym przykładem tego typu działań była Polonia. Radosna twórczość kontraktowa w ostatnich latach nieomal doprowadziła do katastrofy, czyli upadku klubu z niemal stuletnią tradycją. Tak jest w wielu przypadkach. Części się udaje z tego wyjść, bo w podbramkowej sytuacji wywierają presję na władze samorządowe i szeroko pojęte środowisko. Skutecznie, bo na konta klubów płyną dodatkowe środki. Ostatni przykład? Zielona Góra. Była mowa o milionowych długach, straszenie upadłością, końcem żużla. Tuż przed procesem licencyjnym pieniądze się znalazły. I można znów licytować zawodników.
Władysław Gollob wypowiedział się skąd jego zdaniem Polonia znalazła się w takiej sytuacji w jakiej obecnie funkcjonuje:
- Postawię tezę, że kryzys rozpoczął się w 2003 roku, kiedy z klubu odeszli bracia Gollobowie. Przymuszeni do takiego ruchu przez działaczy kierujących się przekonaniem, że zrobią wynik w oparciu o dobrze opłacanych zawodników z zewnątrz. Chodziło o to, że para, która wspólnie potrafiła wywalczyć nawet 25 punktów w meczu, wymuszała presję realizowania założeń taktycznych według pewnego schematu; "my walczymy o klub, więc my decydujemy". W 2003 roku wydarzyło się wiele rzeczy, które były efektem tego, że klub był ustosunkowany nie tylko sportowo.