Piotrze pamiętasz swój pierwszy obóz zimowy z zielonogórską drużyną?
- Miał on miejsce na pewno po moim powrocie do Falubazu. Prawdopodobnie był to rok 2007 lub 2008, ale dokładnie nie pamiętam. Na początku mojej przygody z żużlem takie wyjazdy nie były modne. Były to raczej zgrupowania motocrossowe. Takich zimowych wyjazdów na narty nie było.
Formuła takich zgrupować zmieniła się na przestrzeni tych lat?
- Zmieniła się przede wszystkim kadra zawodnicza i trenerska. Warunki z pewnością mamy teraz dużo lepsze, niż to co było osiem lat temu. Założenia takich wyjazdów są jednak podobne. Trochę się ruszamy, jeździmy na nartach, integrujemy z resztą zespołu. Rozmawiamy o sezonie, który się zbliża. Poziom takich wyjazdów z pewnością z roku na rok jest coraz wyższy. Wygląda to bardziej profesjonalnie.
Podczas pobytu w Szklarskiej Porębie skupialiście się mocniej na którejś formie treningów?
- Nasza dyscyplina sportu jest taka, że nie potrzebujemy bardzo wysokiej wydolności organizmu. Moim zdaniem żużlowiec powinien być szybki, zwinny, mieć dobrą kondycję. Nie potrzebujemy natomiast takiej wydolności jak maratończycy, czy zawodowi biegacze narciarscy. Oczywiście im to przygotowanie jest lepsze, tym większe nadzieje na to, że sezon będzie udany. My nie przyjechaliśmy tutaj siedzieć w pokojach. Jesteśmy zawodowcami i wiemy po co tu jesteśmy. Przez te pięć dni korzystaliśmy intensywnie z wszystkich dobrodziejstw, które mieliśmy.
Treningi na biegówkach są dla Was żużlowców bardzo ważne?
- Trudno jest dokładnie ocenić, który trening w jakim stopniu ma wpływ na naszą jazdę na motocyklu czy wydolność. W żużlu wiele rzeczy składa się na to, że wygrywamy wyścigi. Nie tylko przygotowanie kondycyjne. Uważam, że każda forma ruchu jest potrzebna i ma swoją moc. My od kilku lat biegamy na nartach. Jest to ciekawa forma treningu. W trakcie takiego treningu pracuję wszystkie partie mięśni, a przede wszystkim te przydatne do jazdy na motocyklu żużlowym. Poparte jest to naszą słabą techniką, więc w taki bieg musimy włożyć większą siłę. Trudno jednak powiedzieć jaki dokładnie wpływ na naszą formę mają same narty biegowe.
Ten obóz był także idealną okazją do integracji całej drużyny.Udało się?
- To najważniejszy aspekt tego obozu. Integracja, czyli skonsolidowanie się całej drużyny. W trakcie sezonu nie mamy tak dużo czasu na rozmowy. Często zdarza się, że po zawodach rozjeżdżamy się na inne turnieje lub mecze ligowe. Tu mamy czas na wypicie kawy i rozmowę na wiele tematów. Jeżeli chodzi o integrację na tym obozie, to mu w większości się znamy. Może słabiej wygląda to w przypadku młodych zawodników, ale po kilku godzinach wszystkie bariery zostały przełamane. Tworzymy jedną wielką żużlową rodzinę. Mamy wspólne posiłki, treningi no i wieczorne spotkania. Nie ma żadnych barier między nami czy dziwnych granic.