- Grand Prix w stolicy to podstawa - twierdzi Wojciech Żabiałowicz, legenda żużla z Torunia i reprezentant Polski. - Każda dyscyplina, która chce być w Polsce postrzegana jako sport narodowy musi mieć związek z Warszawą ? kontynuuje Żabiałowicz. - Dlatego Grand Prix na PGE Narodowym powinno być priorytetem dla polskiego żużla i PZM - dodaje.
W Warszawie na trybunach może zasiąść ponad 50 tysięcy fanów speedwaya. Żabiałowicz nigdy nie miał okazji jeździć przy takich tłumach.
- To prawda, ale ocierałem się o tą liczbę ? przyznaje. ? Jak reagują na to zawodnicy? Nie ma mowy o jakiejś tremie. Zawodowcy potrafią zamknąć się w sobie i skupić wyłącznie na jeździe. A w Grand Prix nie ma przecież nikogo przypadkowego ? dodaje.
Zdaniem Wojciecha Żabiałowicza dzisiejszy żużel ma zupełnie inny wymiar, niż wtedy, gdy on cieszył kibiców swoją jazdą.
? Kiedyś były fajne czasy, ale teraz też są. Żużel z moich lat to zamknięta karta. Prawda jest taka, że my możemy pozazdrościć oprawy wydarzeń żużlowych. Wtedy też były tłumy na trybunach, ale mam wrażenie, że dzisiaj tym sportem żyje więcej ludzi, bo promocja jest na nieprawdopodobnym poziomie. Dlatego uważam, że tak dobrych czasów dla naszej dyscypliny nie było nigdy. Nie możemy tego zmarnować.