Zawody rozpoczęły się od niespodziewanego zwycięstwa Fredrika Lindgrena, zastępującego kontuzjowanego Jarosława Hampela, który na dystansie pokonał Andreasa Jonssona. Drugi bieg dnia padł łupem Tai`a Woffindena, który wyskoczył najlepiej spod taśmy startowej, natomiast trzeci Grega Hancocka. Czwarty wyścig to triumf ubiegłorocznego zwycięzcy Mateja Zagara. Pierwsza seria nie przyniosła zatem żadnego zwycięstwa czerwono-białych. Drugą rundę Speedway GP nieudanie rozpoczął zwłaszcza Piotr Pawlicki, który zaczął od zerówki na swoim koncie. Faworyt kibiców Bartosz Zmarzlik zapisał w tym rozdaniu dwa punkty, natomiast Patryk Dudek, po walce z Harrisem, jeden punkt.

 

Druga seria to kolejne zwycięstwa Woffidena i Zagara, którzy zgłosili akces do zwycięstwa w dzisiejszym dniu. Bieg szósty to euforia na trybunach, bowiem pierwsza "trójka" pada łupem Polaka - Janowskiego. Aktualny Mistrz Polski i Pawlicki przyjeżdżają we wspomnianej gonitwie na dwóch pierwszych pozycjach i dają sygnał swoim rywalom, że ten dzień może należeć do nich.  Pecha w tej serii ma Kildemand, którego motocykl defektuje zaraz po starcie oraz Lindbaeck. Po dwa punkty dorzucają w tym rozdaniu - Patryk Dudek i Bartosz Zmarzlik.

 

Nieszczęśliwie rozpoczyna trzeci swój bieg Piotr Pawlicki, który nieatakowany upada na tor, będąc na trzeciej pozycji. Jako sprawca przerwania biegu zostaje wykluczony, co gorsza opuszcza tor w karetce. Choć pierwsze doniesienia mówią o problemach z nogą, kończy się na szczęście tylko na "bólu" i Piter był w stanie kontynuować zawody. "Karta szczęścia" odwróciła się na korzyść Duńczyków - Kildemanda i Iversena, którzy po kiepskim początku przebudzili się na bieg dziewiąty i dziesiąty, przywożąc po dwa "oczka". Pierwszą trójkę przy owacji 50-tysięcy kibiców przywiózł do mety Zmarzlik. Punkty w tej serii gubi Woffinden i niepokonanym zawodnikiem dotychczas pozostał już tylko Zagar. W dotychczasowych gonitwach nie wiodło się Harrisowi, Doyle`owi i Dudkowi.

 

Bieg z numerem trzynastym okazał się być szczęśliwy dla Janowskiego. Zawodnik Betard Sparta Wrocław dorzucił drugą "trójkę" i z dziewięcioma punktami mógł być pewny półfinałów. "Lwiego pazura" pokazał rywalom niezwykle waleczny Lindbaeck. W biegu piętnastym dość niespodziewanie traci punkty Zagar, który walcząc z Jonssonem o dwa punkty, dopiero na ostatnich metrach odzyskuje jeden punkt. W ostatnim biegu serii czwartej stanęło aż trzech zawodników z kadry Marka Cieślaka pod taśmą, a to musiało być gwarantem niezwykłych emocji. Po starcie Polaków pogodził dobrze dysponowany tego dnia Lingren, a za jego plecami toczyła się niezwykła walka o dwa punkty pomiędzy poobijanym Pawlickim a Zmarzlikiem. Walka ta zakończyła się dość nieszczęśliwie dla gorzowianina który atakiem po krawężniku wszedł po łokieć zawodnika "Byków", powodując jego upadek. W powtórce wyścigu ponownie młodych czerwono-białych pogodził Szwed. Po dobrym początku z tonu wyraźnie spuścił Nicki Pedersen, który po czterech biegach miał tyle samo "oczek" na koncie. Już w tym momencie było pewne, że z zawodami po pięciu biegach pożegna się Doyle, który w czwartym swoim podejściu wykluczył siebie z rywalizacji na skutek upadku.Szansę na wejście do pierwszej ósemka zachował Greg Hancock. Ważne punkty musieli w ostatniej serii dorzucić Zmarzlik i Woffinden.

 

Z dziesięcioma punktami kończy rundę zasadniczą Zmarzlik, a ważne trzy punkty dorzucił do swojego dorobku Dudek.Trzecie podejście do biegu dziewiętnastego to kolejne, trzecie tego dnia zapoznanie się z nawierzchnią toru Pawlickiego. Wszystko za sprawą Pedersena, który na drugim łuku drugiego okrążeniu podciął swojego kolegę z drużyny i jako sprawca przerwania biegu został przez Karla Gardella - sędziego zawodów wykluczony. Duńczyk zakończył swój udział na PGE Narodowym z czterema oczkami na koncie i z pewnością nie zapisze swojego dzisiejszego występu do udanych.Ostateczna próba rozegrania przedostatniego biegu rundy zasadniczej przyniosła zwycięstwo Doyle`owi, a Pawlicki dojechał tylko na trzeciej pozycji. Leszczynianin tym biegiem pożegnał się z kibicami z czterema "oczkami", które dorzuci do klasyfikacji generalnej po tym turnieju cztery punkty. Ostatni bieg przed półfinałami przynosi zaskakujące zero Janowskiego, który po walce musiał uznać wyższość Anglika Harrisa. Po pięciu biegach rundy zasadniczej najlepszy okazuje się Lingren z dwunastoma punktami. Z do półfinału awansowało dwóch Polaków - Zmarzlik i Janowski, którzy ukończyli zawody odpowiednio z dziesięcioma i dziewięcioma punktami. Niestety, Dudkowi w debiucie w najlepszej elicie osiem punktów nie wystarczyło, aby mógł uczestniczyć w dalszej rywalizacji.

 

W półfinałach obaj kadrowicze zdecydowali się na czwarte pole startowe. W pierwszym przedfinałowym starciu Janowski został na starcie i do finału wjechali Hancock z Holderem. Odpadł dość niespodziewanie świetny startowiec tego dnia -  Lingren. Drugi półfinał to przebudzenie Zagara i Woffindena, którzy wraz z Amerykaninem i Australijczykiem rozdali karty w decydującym biegu dnia.

 

Finałowe starcie to pewny tryumf Woffindena, który z w odpowiednim momencie odczarował pole czwarte, które miało bardzo małą skuteczność. Za jego plecami toczyła się walka o drugie miejsce na "pudle", którą ostatecznie wygrał Hancock. Trzeci był Zagar, natomiast w walce o zwycięstwo nie liczył się Holder.

 

Wyniki :