Grzegorz Zengota po wczorajszych zawodach przyznał, że liczył na lepszy występ. Zawodnik zauważył jednak, że każdy ze startujących zawodników ma nadzieję, że to właśnie on stanie na podium - Na pewno mogło być lepiej, bo siedem punktów to zdecydowanie za mało. Liczyłem na to, że pojadę dużo lepsze zawody. Ułożyło się to tak, a nie inaczej. Szkoda, że tak to wyszło, bo finał jest raz w roku. Na to żeby znaleźć się wśród najlepszych pracuje się cały sezon. Każdy ze startujący w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski ma nadzieję, że to właśnie on stanie na podium. Mi się niestety nie udało się stanąć na tym podium.
Przyczyną takiej, a nie innej zdobyczy punktowej w wykonaniu Grzegorza Zengoty były starty, które zawodnikowi nie wychodziły w taki sposób jaki by sobie życzył - Jednym z takich głównych czynników które zadecydowały o tym, że zdobyłem taką a nie inną ilość punktów były starty. Wiadomo, że jak się przegra start lub dojazd do pierwszego łuku to ciężko rozegrać bieg na swoją korzyść. Przy gorszym starcie rywale obierają już te lepsze ścieżki, a będąc z tyłu obiera się ten tor jazdy który Ci zostaje. Raz jednak udało mi się wygrać, ale to było zdecydowanie za mało. Będę w przyszłości walczył o to żeby tytuł Indywidualnego Mistrza Polski zdobyć ? podsumował Zengota.
W finałowym starciu Zengota trzymał kciuki za Patryka Dudka z którym przygotowywał się do sezonu oraz za Piotra Pawlickiego z którym startuje w jednej drużynie w PGE Ekstralidze - Chciałbym pogratulować Patrykowi Dudkowi, bo on dzisiaj zasłużył na ten tytuł. Jechał dzisiaj równo we wszystkich sześciu wyścigach. Cieszę się, że udało mu się ten tytuł zdobyć, bo razem przygotowujemy się do sezonu. Można powiedzieć, że kibicowałem mu najbardziej z tych wszystkich zawodników którzy brali udział w finale. Oczywiście trzymałem też kciuki za Piotra Pawlickiego, bo to mój kolega z drużyny i też mu dobrze życzyłem. Stanął na drugim stopniu podium i wydaje mi się, że to też dobry wynik. Warto zauważyć, że z całej stawki liczy się tylko zwycięzca i to on zostaje najdłużej w pamięci kibiców.