Polonia Piła trafiła w przysłowiową "dziesiątkę" z transferem Wadima Tarasienko. Rosjanin po kiepskim sezonie 2015, w tym roku udowadnia swoją jazdą na torze, że warto na niego stawiać i potrafi udźwignąć ciężar odpowiedzialności za wynik drużyny.
Zawodnik pilskiej Polonii jest zadowolony z tego, że w okresie transferowej zdecydował się podpisać kontrakt z drużyną z Grodu Staszica. Rosyjska "torpeda" podkreśla, że w drużynie panuje dobry klimat, który przekłada się na wynik drużyny. - Podczas rozmowy z moim menagerem zastanawialiśmy się jaki klub byłby dla mnie najlepszą opcją w rozwoju. W pewnym momencie pada pytanie od Roberta, gdzie chcesz jeździć? Po chwili ciszy padła odpowiedź, że idziemy do Piły. Były inne propozycje, ale wybór padł na Polonię, bez większego zastanawiania się, choć nigdy na tym torze wcześniej nie jeździłem. Jak się okazało, wybór był trafny, bo poznałem pilski tor, który na początku wydawał się dziwny (kwestia pewnie czarnej nawierzchni), ale udało się spasować sprzętem do tego toru i jest OK. Bardzo się cieszę, że wywalczyłem także miejsce w składzie Polonii i mogę dla tego klubu zdobywać punkty. Poznałem też pozostałe pierwszoligowe tory, zdobywając przy tym nowe doświadczenia. Atmosfera w drużynie jest bardzo fajna, pomagamy sobie dzieląc się opiniami odnośnie danego toru, jakie wybrać ustawienia, itd. A to, że czasami kolegę do płotu się wywiezie, czy zajedzie tor jazdy, to się zdarza, bo taki jest żużel. Jednak po chwili zapominamy, wybaczamy i jedziemy dalej. Cieszę się, że z drużyną osiągamy dobre wyniki i plasujemy się w górnej części tabeli. Jak się ma w kadrze takich dobrych, bojowych zawodników, jakich mamy, to jest bardzo dobrze. Wtedy jest większa motywacja, aby być jeszcze szybszym i lepszym zawodnikiem. Wiesz, że jak zawalisz mecz to inni na twoje miejsce czekają. Nie bałem się rywalizacji i wierzyłem, że będę zdobywał punkty dla pilskiej Polonii - powiedział 22-latek.
Tarasienko nie tylko w Polsce jest maszynką do robienia punktów. Dobre wyniki osiąga także w ligach innych, niż polska. - W Rosji średnia 2,5, a w lidze duńskiej, gdzie reprezentuję Holstebro Speedway Klub będę zadowolony ze średniej biegowej 2,0. W Rosji od samego początku reprezentuję klub z Władywostoku. Startuję tam na sprzęcie klubowym, ale też zabieram z Polski te lepsze silniki, aby się tam pokazywać z jak najlepszej strony. Dodam, że klub ten reprezentuje czterech członków jednej rodziny. Ja, wujkowie Łagutowie i kuzyn (syn Griszy) - wyjaśnił zawodnik Wodostoku Władywostok.
Były zawodnik gnieźnieńskiego Startu podkreśla, że nie tylko ważne są wyniki na torze, ale także utrzymywanie dobrego kontaktu z kolegami z toru poza obiektami stadionów. - W parkingu każdy jest dla siebie kolegą, a na torze to może być rywal, z którym musisz wygrać. Jednak najlepszy kumpel to mój wujek Artiom Łaguta, Andriej Kurdiaszow, Wiktor Kułakow, z którymi mieszkam w Bydgoszczy. Są to osoby, z którymi można iść na miasto, pogadać na różne tematy, nie tylko żużlowe - dodał żużlowiec.
Reprezentant pilskiej Polonii zdradził, jakiego zawodnika podziwiał w dzieciństwie i na kim stara się wzorować. - Bez wątpienia Jarosław Hampel. Jego styl jazdy bardzo mi się podoba. Jak leci GP, to szczególnie śledzę jego jazdę. Podoba mi się też walka do samego końca na torze mojego starszego wujka. Mam nadzieję, że też będę takim zawodnikiem, który do samej mety walczy o każdy punkt. Jednak muszę pracować nad tym. Codziennie ćwiczę (cross, squash, rower) odpoczywam tylko w piątek i sobotę przed meczem. Myślę, że z każdym meczem postępy są widoczne - zakończył Tarasienko.