W niedzielę na torze w Lublinie odbył się finał Pucharu Nice Polskiej Ligi Żużlowej, w którym zwyciężył Robert Miśkowiak. Zapraszamy do przeczytania, co po zawodach mieli do powiedzenia zawodnicy.
Paweł Miesiąc (Kolejarz Opole): Jak dla mnie, trochę za szybko po barażu poszedł ten bieg finałowy. Nie zdążyłem się jeszcze dobrze przygotować do następnego biegu, a tu już pojawiło się zielone światło i trzeba było szybko wyjeżdżać na tor. Gdzieś tam z tego wszystkiego uderzyła adrenalina i wjechałem w taśmę. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z tych zawodów, bo miałem ostatnio długą przerwę, więc jazda z najlepszymi zawodnikami ligi to dobry sprawdzian.
Tomasz Gapiński (Orzeł Łódź): Ostatni raz byłem tu z 10 lat temu, więc fajnie, że udało mi się zrobić dobry wynik. Udało się ustabilizować formę i sytuację sprzętową. Co do ligi, to każdy już nas widzi w Ekstralidze, ale apeluję o spokój - mamy jeszcze długą drogę przed sobą.
Wadim Tarasienko (Polonia Piła): W pierwszym biegu przywiozłem zero, ale potem wyciągnąłem wnioski i wróciłem do rywalizacji. Wolałbym być ostatni, niż mieć o ten jeden punkt za mało do barażu, ale trudno. Kiedy pierwszy raz wyszedłem na tor to było bardzo twardo i myślałem, że nie będzie tu za bardzo ścigania, ale potem coś się odsypało i można było próbować.
Tomasz Jastrzębski (za: inf. własna)