Bydgoska Polonia zwycięstwem w Rawiczu utrzymała się w Nice PLŻ. Jednak dla wielu kibiców równie ważna jest kwestia spłaty zadłużenia przez Władysława Golloba. Dziennikarze Expressu Bydgoskiego postanowili zapytać właściciela klubu jak wygląda ta kwestia:
- Gdy przejmowałem klub dostałem ?w spadku? około 4 milionów 200 tysięcy złotych długów. Potem ?z szafy? wypadło jeszcze jakieś pół miliona, o których nikt oficjalnie nie mówił. Na to wszystko, zaległych wynagrodzeń od Polonii domagają się panowie Józef Gramza i Andrzej Berdych, zasiadający wcześniej w Radzie Nadzorczej, która - przypominam - miała nadzorować finanse spółki. Jak pracowała, można przekonać się spoglądając właśnie na liczby i długi, które robili poprzednicy. Przypomnieć warto, że niemal każdy z nich dysponował ogromnym budżetem na drużynę, a mimo to powiększał zadłużenie.
Jak widać w kwestii finansów zostało już wiele zrobione:
- W czasie mojej działalności spłaciłem 670 tysięcy złotych zaległości wobec zawodników za 2015 rok, bo taką rzeczywistość tu zastałem. Do tego: 100 tysięcy złotych z pożyczki wobec Pronatury, zaciągniętej przez poprzedników i gwarantowanej przez miasto. 400 tysięcy złotych zaległej raty kredytu bankowego, zaciągniętego kilka lat temu, nie spłacanego przez poprzednich prezesów. Również ponad 50 tysięcy zaległości wobec ZUS i 100 tysięcy wobec PZM - jeszcze sprzed dwóch lat. Do tego około 40 tysięcy klub przeznaczył na wyposażenie zawodników w kaski, kevlary i inne rzeczy. Na dziś nie ma też żadnych zaległości wobec żużlowców za ten sezon! Wiele rzeczy wymagało uporządkowania, bo wcześniej pieniądze wydawano tu lekka ręką. Udało mi się na przykład zredukować zatrudnienie w administracji o pięć osób. Pięć osób pracujących na etatach, co kosztowało klub około 250 tysięcy rocznie. Nie ma ich w klubie, a Polonia działa, funkcjonuje. O czymś to świadczy.
Spłacone zobowiązania to nie koniec długów klubu. Władysław Gollob dodał, że jeszcze wiele pracy przed nim:
- Około 200 tysięcy dla Pronatury, 450 tysięcy dla BSI, jeszcze z tytułu organizacji zawodów w latach 2013-2014. Do tego około 2 milionów kredytu plus należne odsetki. Przejąłem klub ze świadomością tego, z czym to się wiąże. Na cztery lata dostałem 8 milionów złotych. Po potrąceniu VAT-u to jakieś 6 milionów do dyspozycji. Z tego, do spłacenia było 4,5 miliona długu! Chcę przedstawić ten problem Komisji Sportu i władzom miasta. Choć pan prezydent ma argument mówiąc, że wiedziałem na co się piszę i ja się z tym zgadzam. Chciałbym jednak, by opinia publiczna była zaznajomiona z tym, jak to w rzeczywistości wygląda.
Właściciel Polonii odniósł się też do kwestii sponsorów:
- Trudno o takich. Jeśli ktoś łoży, są to zwykle entuzjaści żużla, którzy kładą prywatne pieniądze, nie oczekując zbyt wiele w zamian. Kiedyś tę rolę spełniały wielkie państwowe fabryki, teraz można liczyć na prywatnych przedsiębiorców, którzy z kolei liczą każdy grosz. Tym bardziej, jeśli nie ma się wielkich wyników i tłumów na trybunach. Ja do każdego meczu dokładam około 25 tys. zł, bo wpływy z biletów nie są w stanie pokryć kosztów organizacyjnych, zabezpieczenia imprezy itp. Niestety, w takich realiach funkcjonujemy. Sport, kultura i sztuka nie są stanie przetrwać bez pomocy państwa