Piątkowy turniej został przerwany po 12 gonitwie, a wszystko spowodowane było opadami deszczu, które co jakiś czas pojawiały się nad obiektem przy Strzeleckiej. Emil Sajfutdinow po zawodach przyznał, że nawierzchnia leszczyńskiego toru nie należała do najłatwiejszych - Ostatni bieg jechałem z drugiego pola było widać, że ten tor nie nadaje się już do jazdy. Na torze zrobiły się koleiny, była tylko jedna ścieżka. Próbowałem jechać szerzej, ale wtedy spadłem prawie z motoru. Ciężko było też jechać przy krawężniku, bo tam były koleiny. W ostatnim biegu dojechałem drugi, ale gdybym wygrał w tym wyścigu to pewnie wygrałbym w całych zawodach. W jednym z biegów udało mi się zwyciężyć z triumfatorem dzisiejszych zawodów. Niestety pogoda nie pozwoliła nam rywalizować w 100%.
W biegu siódmym z nawierzchnią toru zapoznał się Bartosz Smektała, który o dwa punkty rywalizował z Patrykiem Dudkiem. Zawodnicy długo nie pojawiali się na torze, a w parkingu trwały konsultacje na temat tego czy zawody powinny być kontynuowane - Po przerwanym biegu rozmawialiśmy o bezpieczeństwie. Każdy wie jakim niebezpiecznym sportem jest żużel. Nikt z nas nie chce tragedii na torze. Chcieliśmy odjechać tą trzecią serie, żeby te zawody mogły być zaliczone. Odjechaliśmy tą trzecią serie, ale każdy z nas doszedł do wniosku, że jest niebezpiecznie. Decyzja o przerwaniu zawodów była naszą wspólną decyzją ? skomentował Sajfutdinow.
Rosjanin przyznał, że nie ma jeszcze konkretnych planów dotyczących przyszłego sezonu, ale w sezonie 2017 chciałby reprezentować barwy Fogo Unii Leszno - Nie mam jeszcze konkretnych planów na przyszły sezon, ale chciałbym zostać w Lesznie. Nie prowadziłem jeszcze rozmów.