Reaktywacja szkolenia to jedno z priorytetowych działań nowo powstałego stowarzyszenia GTM Start Gniezno. Szkółka działa dość sprawnie, jednak cały czas brakuje potencjalnych kandydatów na żużlowców, którzy mogliby w przyszłości decydować o sile klubu z Grodu Lecha.
Zorganizowana w tym roku szkółka żużlowa liczy sobie już czterech adeptów. Wszyscy odbyli pierwsze jazdy na motocyklach typu pit bike oraz żużlowego z silnikiem 250. Dyrektor klubu Piotr Mikołajczak nie ukrywa, że chciałby w przyszłym roku, aby ta liczba uczestników szkółki zamykała się przynajmniej w liczbie 6 - 7. W planie jest także dokupienie kolejnych maszyn i sprzętu do warsztatu. - Priorytetem jest też dla nas szkolenie dzieci i młodzieży, tym bardziej, że PZM trzy tygodnie temu do regulaminu wpisał wymogi na temat szkoleń w poszczególnych klasach startowych. Tym samym narzucił niejako na kluby szkolenie i uzyskanie przez adeptów w poszczególnych latach ilościowo licencję żużlową. W 2017 roku musimy wyszkolić przynajmniej jednego adepta w klasie 250 i 500, a w 2018 już trzech i tak jest to zaplanowane do 2022, gdzie musimy w klasie 500 mieć wyszkolonych 6 osób. Jest co robić, ale podjęliśmy się tego trudnego wyzwania - powiedział reprezentant z Pierwszej Stolicy Polski.
Na rynku zaczyna brakować polskich zawodników. Wynika to z faktu zarzucenia idei szkolenia młodzieży, co po czasie zaczęło się przekładać na aktualną sytuację - Ogólnie widać na rynku żużlowym, że zostało zaniedbane szkolenie dzieci i młodzieży. Na bazie tego, co zorganizowaliśmy w tym roku w Gnieźnie, przyjechało 14 adeptów z całej Polski, a licencję zdało 5, z czego jeden gnieźnianin. To, że się szkoli, nie oznacza iż ci ludzie zdadzą. Jazda niektórych zawodników wyglądała nieciekawie i wydaje się, że kluby na siłę chłopaków posyłają do zdawania licencji, a to się nie przekłada. Brak szkolenia powodował to, że rynek tak wygląda teraz, jak wygląda - zakończył Piotr Mikołajczak.