Czasem ciężko znaleźć logikę w tym komu przyznawane są dzikie karty na przyszły sezon cyklu Speedway Grand Prix. Przypomnijmy, że w Mistrzostwach Świata jedzie pierwszych ośmiu zawodników, którzy zdobyli najwięcej punktów we wszystkich turniejach Speedway Grand Prix. Kolejna trójka awansuje do elity dzięki zawodom Grand Prix Challenge. Brakujących, czterech, zawodników wybierają organizatorzy tego elitarnego cyklu. W tym roku padło na Macieja Janowskiego, Emila Saifutdinova, Mateja Zagara i Nickiego Pedersena. Dlaczego akurat tak?
1. Nicki Pedersen ? Tutaj akurat wybór jest oczywisty. Po pierwsze dlatego, że jest to trzykrotny Indywidulny Mistrz Świata i ciężko sobie wyobrazić aby tak utytułowany zawodnik nie ścigał się o kolejne tytuły. Po drugie Duńczyk wzbudza emocje, często te negatywne ale one też są elementem tego widowiska. Co jak co, ale Nicki Pedersen jest barwną postacią i na pewno urozmaica całą rywalizację. Jego poziom jest na tyle wysoki, że jego brak byłby stratą do Mistrzostw Świata. Poza tym, reprezentant z kraju Hamleta co roku walczy o najwyższe laury i nie zawodzi kibiców. Taki rok jak ten może przytrafić się każdemu i na pewno organizatorzy to rozumieją.
2. Emil Saifutdinov ? Rosjanin to grajek z ogromnym potencjałem. Jeździł on już w cyklu Speedway Grand Prix w latach 2009-2013 i był jednym z najbardziej widowiskowo jeżdżących zawodników. Jednak fatalna kontuzja z 2013 roku uniemożliwiła mu walkę o złoto, które miał już na wyciągnięcie ręki. Od tego czasu Rosjanin odpuścił stary w elicie tłumaczącą to także tym, że nie ma środków na te zabawę ponieważ, jak powszechnie wiadomo, zawodnicy w Grand Prix kroci nie zarabiają a muszą do tego interesu dokładać. Przez te lata organizatorzy SGP kusili Emila Saifutdinova do powrotu ponieważ wiedzieli jak bardzo wzbogaci rywalizację. Sam zawodnik od dłuższego czasu mówił o tym, że chce wrócić do walki o Indywidualne Mistrzostwo Świata.
3. Matej Zagar ? Bez wątpienia jest to zawodnik z dużymi umiejętnościami. Końcówkę sezonu w tegorocznym cyklu miał już znacznie lepszą i z pewnością tym zapracował sobie na otrzymanie dzikiej karty. Kolejnym powodem jest to, że do ósmego Nielsa K, Iversena zabrakło mu zaledwie jednego punktu. Nie można też zapomnieć o innym bardzo ważnym fakcie. Otóż, organizatorzy cyklu Speedway Grand Prix planują rozegrać jedną z rund w słoweńskim Krsko. Nikt chyba sobie nie wyobraża aby na stadionie Matija Gubca zabrakło Mateja Zagara jako pełnoprawnego uczestnika cyklu.
4. Maciej Janowski ? To chyba jedna z najdzikszych kart spośród wszystkich tegorocznych dzikusów. Większość kibiców, ekspertów z pewnością była zaskoczona tym wyborem włodarzy cyku. Polak nie ma za sobą dobrego sezonu ponieważ w lidze spisywał się mocno poniżej oczekiwań i nie pomógł za bardzo Betard Sparcie Wrocław w fazie play off. W Speedway Grand Prix, poza wygraną w Horsens, Maciej Janowski też nie błyszczał i spośród Polaków błyszczał zdecydowanie najmniej. Poza tym, wrocławianin będzie czwartym przedstawicielem Polski w Speedway Grand Prix i nasza nacja będzie najbardziej liczna podczas gdy Duńczyków i Szwedów będzie zaledwie dwóch. Dodatkowo, podobnie jak Matej Zagra tracił do ósmego Nielsa K. Iversena zaledwie jeden punkt.
Teraz rodzi się tylko pytanie czy w cyklu utrzymuje się topowa ósemka czy jak w tym przypadku topowa dziesiątka. Ponieważ de facto, w przyszłorocznym cyklu będzie jeździła pierwsza dziesiątka z tego roku. Czy tak powinno być? Z jednej strony zawodnicy z miejsc dziewięć i dziesięć będą mogli liczyć na ulgę i utrzymanie w cyklu a z drugiej strony inni zawodnicy, którzy będą jeździć cały rok bardzo dobrze w różnych ligach, nie zostaną wzięci pod uwagę. Dlaczego dzikiej karty zamiast Mateja Zagara i Macieja Janowskiego nie mogli otrzymać Grigorij Laguta, który by wniósł wiele energii co cyku. Innym przykładem mógłby być Vaclav Milik, który jest młodym zawodnikiem i dawno zawodnik z Czech nie ścigał się jako pełnoprawny uczestnik. Można by było też zaryzykować i dać dzika kartę Indywidualnemu Mistrzowi Świata Juniorów, Maxowi Fricke. A tak zawodnicy spoza topowej ósemki mogą liczyć na utrzymanie się w cyklu tylnymi drzwiami.
Z żużlowym pozdrowieniem
ROSE