W niedzielnym meczu na Motoarenie doszło do fatalnego upadku Adriana Miedzińskiego. W czternastym biegu toruński zawodnik spotkał się na pierwszym łuku z Jason?em Doyle?m w skutek czego Adrian Miedziński fatalnie upadł uderzając w bandę a Australijczyk doznał złamania kości śródstopia. Sędzia uznał winnym zawodnika Get Well Toruń i wykluczył go z powtórki. Sytuacja jest o tyle kontrowersyjna, że na wejściu w pierwszy łuk Jason Doyle też nie chciał uniknąć kontaktu z toruńskim żużlowcem.
Po tej sytuacji a także po tej z Jacobem Thorssellem z biegu czwartego w mediach zawrzało i Adrian Miedziński został okrzyknięty torowym bandytą. W magazynie PGE Ekstraligi a także podczas transmisji w stacji nSport nie szczędzono pod adresem torunianina nieprzychylnych komentarzy. Czarę goryczy przelał jednak artykuł, który ukazał się na jednym z żużlowych portali internetowych. Dziennikarz, który napisał materiał, a tekst jest wątpliwej jakości wyrobem ?dziennikarskopodobnym,? zasugerował w nim ?Miedziakowi? badanie psychiatryczne.
Zawodnik nie zamierza puścić tego płazem i zapowiada kroki prawne aby zadbać o swoje dobre imię. Insynuowanie zawodnikowi choroby psychicznej bez żadnych podstaw jest obrzydliwe i haniebne. W związku z tym Adrian Miedziński wydał oświadczenie: