Max Fricke nie obronił tytułu Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów z 2016 roku. W ostatnim turnieju tegorocznego cyklu, który odbył się w Pardubicach, Australijczyk zdobył 13 punktów i w klasyfikacji generalnej Eko-Dir FIM Speedway U21 World Championship zajął trzecie miejsce, tracąc do drugiego Bartosza Smektały jeden punkt.
Przed finałową rundą zmagań najlepszych juniorów na świecie, Fricke tracił do prowadzącego w klasyfikacji przejściowej cyklu Maksyma Drabika trzy punkty. W Pardubicach, zarówno Australijczyk jak i Polak, wygrali swoje pierwsze wyścigi, a „drabinka” ułożyła się w taki sposób, że obaj spotkali się już w drugiej serii startów. W wyścigu ósmym, obok Fricke’a i Drabika ustawili się Kacper Woryna oraz Dominik Kubera. Niespodziewanie, wyścig wygrał zawodnik z Rybnika, a najciekawsza walka toczyła się o dwa „oczka”. „Torres” pokonał broniącego tytułu Australijczyka i powiększył swoją przewagę do czterech punktów.
Po czterech seriach startów przewaga Drabika nad Fricke’m znowu wynosiła trzy „oczka” i wydawało się, że kończący wiek juniora zawodnik, znowu może włączyć się do walki o złoty medal. W piątej serii startów, Drabik zdobył dwa punkty, a Max Fricke mógł zmniejszyć swoją stratę do dwóch punktów. Sytuacja potoczyła się w zgoła odmienny sposób. W wyścigu nr 20, Australijczyk zanotował defekt i przed biegami półfinałowymi jego starta do Drabika wzrosła do pięciu „oczek”. To z kolei oznaczało, że już półfinale, Polak może zostać Indywidualnym Mistrzem Świata Juniorów. Tak też się stało. Fricke, w wyścigu nr 21 zajął drugie miejsce, a „Torres” pewnie wygrał drugi z wyścigów dających awans do finału i mógł się cieszyć ze zwycięstwa w cyklu Eko-Dir FIM Speedway U21 World Championship.
- W kończącym się sezonie miałem wiele wzlotów i upadków, jednak kończę tegoroczne zmagania na podium, z czego jestem bardzo zadowolony. Kontuzja kręgów szyjnych zdecydowanie utrudniła mi rywalizację, ale mimo wszystko to był udany rok – powiedział Max Fricke.
Pomimo utraty tytułu mistrza świata przed biegiem finałowym, na Australijczyka wciąż czekała walka o srebrny medal z Bartoszem Smektałą. Górą okazał się Polak, który pokonał Australijczyka jednym punktem.
- Defekt kosztował mnie srebrny medal, jednak to nie miał już tak wielkiego znaczenia. Walczyłem o tytuł, ale Polacy byli nie do złapania – dodał ustępujący Indywidualny Mistrz Świata Juniorów.
Max Fricke nie powtórzy wyczynu Emila Sajfutdinowa oraz Darcy’ego Warda, którzy dwukrotnie zdobywali tytuł, Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów. Dla Australijczyka, obecny rok był ostatnim, w którym startował jako zawodnik do lat 21.
Do zakończenia sezonu pozostało już niewiele wyścigów, jednak na Australijczyka wciąż czekają zmagania w cyklu Grand Prix oraz kilka pojedynczych turniejów.
- Mam przed sobą jeszcze kilka turniejów. Po sezonie wracam do domu, odpocznę wraz ze swoją rodziną. Po wszystkim wrócę do treningów, by być odpowiednio przygotowanym do kolejnego sezonu – zakończył Max Fricke.
Redakcja (za: inf. prasowa)