Licencja jak co roku będzie w pierwszym terminie?
- Jeśli klub ją dostanie, to będzie to raczej licencja warunkowa. Na dziś sytuacja wygląda przecież tak, że nie mamy odebranego obiektu do rozgrywania meczów. Ten nowy jest jeszcze budowany, a stary w stanie likwidacji.
Jak przebiegają rozmowy z zawodnikami?
- Te tematy prowadzi pan Ślączka. Ma ode mnie wszystkie upoważnienia. Październik jest takim okresem, kiedy nie zajmuję się tak bardzo klubem, bo mam na głowie inne sprawy. Muszę leczyć rany po całym sezonie, bo trzeba było wydać sporo pieniędzy. W związku z tym moja energia skupia się na firmie. To nie jest jednak powód do obaw, bo trener działa i ma zorganizować zespół, który podejmie walkę o najwyższe cele.
Jaki cel zostanie postawiony przed drużyną?
- Mamy ambicję, żeby awansować. Trzeba jednak zawsze pamiętać, że to tylko sport. Można było się o tym przekonać przy okazji ostatnich meczów barażowych. Byłem w Toruniu, gdzie gospodarze wygrali zaledwie różnicą czterech punktów. Eksperci przed rewanżem dawali 95 proc. szans ekipie z Gdańska. Okazało się jednak, że była katastrofa.
Jakie będzie sposób na zmotywowanie zawodników?
- O jednej rzeczy mogę dziś powiedzieć, bo jest pewna jak w banku. Jeśli drużyna w sezonie 2018 wywalczy awans do PGE Ekstraligi, to rodzina Skrzydlewskich ufunduje premię dla zawodników w wysokości 200 tysięcy złotych do podziału. Żużlowcy powinni sobie to szybko przeliczyć. Do awansu potrzeba około 1000 punktów, więc to oznacza, że do każdego z nich będą mieć dołożone po 200 zł. Będzie zatem w Orle, o co jechać.
Źródło: www.orzel.lodz.pl