Żużlowiec Speed Car Motoru Lublin i Kings Lynn Stars już od 2015 roku jest częścią składu The Lions na Drużynowy Puchar Świata. Zdołał już wyrobić sobie mocną pozycję w tym kolektywie.

 

Teraz liczy, że postępy w sferze organizacyjnej umożliwią Wielkiej Brytanii bardziej wyrównaną rywalizację z reprezentacją Polski.

 

- Będąc Brytyjczykiem, chcę jak najlepiej dla brytyjskiego żużla. Bardzo mi zależy dla Teamie GB i jego sukcesie, ale on będzie możliwy tylko gdy pojawi się pomoc ze strony promotorów oraz samego środowiska żużlowego w kraju. Już poczynione zostały dobre kroki, ale to się dzieje tylko na zewnątrz BSPA i nie było przez BSPA dotąd wspierane. Czy chodzi tylko o brak środków, czy też niewielkie chęci tych ludzi? Kto to wie? Jako drużyna, poszliśmy już daleko do przodu, ale jeszcze znacznie więcej potrzeba, aby znaleźć się pewnego dnia na podium. To jedno z moich marzeń, aby zrobić to z moją reprezentacją. W tej chwili ciężko trenuję wspólnie z trenerem Teamu GB, Paulem Suggittem. Ma to sprawić, że będę tak sprawny i gotowy do rywalizacji przed sezonem, jak tylko będzie to możliwe. Spróbuję uczynić moje marzenia rzeczywistością - powiedział Lambert.

 

Żużlowiec jest rozczarowany tym, że przed nowym sezonem nie zaplanowano żadnych obozów treningowych bądź meczów towarzyskich.

 

- Pod koniec zeszłego sezonu, wszystko mieliśmy spotkać się razem, mieć obóz treningowy i sprawdzić, na jakim jesteśmy poziomie sprawności. W nowym roku, w każdym miesiącu jaki przypada przed początkiem sezonu, mieliśmy znowu się spotykać, sprawdzać formę, obserwować postępy i to, co można zmienić, aby być tak gotowi do sezonu, jak tylko to będzie możliwe. Była też mowa, że wybierzemy się do różnych państw i odjedziemy mecze towarzyskie z takimi państwami jak Polska, czyli aktualny zwycięzca Pucharu Świata. To miała być próba dojścia do takiego samego poziomu, na jakim są oni. Zupełnie nic z tego nie wyszło - narzeka zawodnik.

 

W takich krajach jak Dania i Australia jeden menedżer opiekuje się zarówno drużyną seniorską, jak i młodzieżową. W Wielkiej Brytanii obowiązuje taki podział, że seniorami zajmuje się Alun Rossiter, zaś juniorami Neil Vatcher. Zdaniem Lamberta jedna osoba powinna mieć pieczę nad obiema kadrami.

 

- Z mojego punktu widzenia Neil Vatcher wykonuje wspaniałą robotę z drużyną do lat 21. Tak samo dobrze mu idzie z drużyną do lat 16. Obserwuje zawodników od początku do wieku 21 lat, więc dlaczego nie mógłby tego robić również u seniorów? Myślę, że jedna osoba powinna odpowiadać za wszystkich, bo może doglądać młodzieżowców wchodzących do głównej drużyny. On może dostrzec potencjał. Jest bardzo zorganizowaną osobą. Wszystko był w stanie załatwić dla drużyny u-21 i nigdy o nic nie prosił. Rosco również wykonuje świetną robotę. Mnie się jednak wydaje, że skupienie zadań na jednej osobie byłoby korzystne. U Neila wszystko jest zorganizowane. Łącznie z tym, gdzie chodzimy jeść. Mówi: "rano jedziemy na trenin, potem tam idziemy jeść i potem tam się spotykamy po południu". O nic nie trzeba się pytać - tłumaczy Robert Lambert.