Największą żużlową nowością w 2018 roku będzie Monster Energy FIM Speedway of Nations.
Od czasu Drużynowych Pucharu Świata w 1998 roku o miano najlepszej drużyny świata rywalizowano w składach cztero lub pięcioosobowych. Teraz pora na zmianę.
W FIM Speedway World Cup każda reprezentacja w wyścigu miała na torze tylko jednego zawodnika. Teraz do walki będą wyjeżdżały pary. Która z drużyn zanotuje na swym koncie jak najmniej ostatnich miejsc, ta łatwiej awansuje do dwudniowego Finału Monster Energy SON, który odbędzie się 8 i 9 czerwca we Wrocławiu.
Na początek czekają nas dwa Baraże. W pierwszym 2 czerwca w Teterow wystąpią: Niemcy, Dania, Rosja, Słowacja, USA, Słowenia i Łotwa.
Drugi Baraż odbędzie się 5 czerwca w Manchesterze, a pojadą w nim: Wielka Brytania, Szwecja, Czechy, Francja, Włochy, Australia i Finlandia.
Tylko trzy najlepsze zespoły z każdego barażu awansują do Finału, gdzie już rozstawiony jest gospodarz, czyli reprezentacja Polski.
W tak trudnej i nieprzewidywalnej rywalizacji nadarzy się większa okazja do sięgnięcia po sukces dla nowych ekip.
Rosjanie, Emil Sajfutdinow i Artiom Laguta staną przed szansą na wywalczenie pierwszego mistrzostwa świata na żużlu dla swojej ojczyzny. Nigdy wcześniej nie widziana w SWC Słowacja, prowadzona do boju przez Martina Vaculika, będzie mogła wypłynąć na szerokie wody jako narodowa kadra. Zagrożeniem dla potentatów będzie również Słowenia z Matejem Zagarem. Jeśli do składu USA wróci Greg Hancock, to wtedy również możemy być pewni, że będzie ciekawie.
Francuz David Bellego odegrał kluczową rolę w Swindon Robins na drodze do ligowego mistrzostwa na Wyspach. Teraz znowu może pokusić się o niespodziankę, prawdopodobnie łącząc siły z byłym finalistą Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, Dimitrim Berge.
Czekają nas odpowiedzi na wiele ciekawych pytań: czy Czechy z Vaclavem Milikiem dzięki szybkiej jeździe zajadą do Wrocławia? A może Łotwa i Andryej Lebiediew powtórzą świetny wynik z ostatniej edycji SWC? Na co będzie stać Włochy i Finlandię?
Nowy format mistrzostw ma swoich faworytów. Duże szanse daje się Australii, gdzie można spodziewać się startu Jasona Doylea i Chrisa Holdera.
Spory wybór ma kadra Danii, gdzie kandydatami do startu będą: Nicki Pedersen, Niels-Kristian Iversen, Kenneth Bjerre, Peter Kildemand i Michael Jepsen Jensen. Podobnie w Szwecji, gdzie najmocniej stoją akcje Fredrika Lindgrena, Antonio Lindbacka i Andreasa Jonssona.
Na koniec gospodarze. Tai Woffinden, o ile zdecyduje się na start w Manchesterze, to na National Speedway Stadium może dać wielki popis jazdy. O rolę partnera może powalczyć szerokie grono: debiutujący w SGP Craig Cook, Steve Worrall, Chris Harris, Scott Nicholls bądź Daniel King.
Na własnym torze na wiele będzie stać Niemców. Dla Martina Smolinskiego walka na najwyższym poziomie to żadna nowość, a na nową gwiazdę wyrasta Kai Huckenbeck.
O potentatach ostatnich lat, czyli Polakach, można się rozpisywać długo. W tak dużym gronie żużlowców najwyższej klasy, Marka Cieślaka czeka spory ból głowy przed wyborem składu.
Na pewno o okazję do występu na domowym torze za wszelką cenę będzie starał się Maciej Janowski. Aktualny wicemistrz świata Patryk Dudek, brązowy medalista z 2016 roku Bartosz Zmarzlik, dwukrotny wicemistrz Jarosław Hampel oraz bracia Przemysław i Piotr Pawliccy to zaledwie początek długiej listy.
Ostateczne rozstrzygnięcia poznamy dopiero w półfinałach i wielkim wyścigu finałowym w drugim dniu Finału, zatem początek czerwca zanosi się na czas największych niespodzianek w trakcie całego sezonu żużlowego