Zapomniani, na uboczu. Zwykle ciułają punkty, robią wyniki ale w cieniu swoich kolegów z klubów wyżej postawionych. Może nie zapomniana ale taka na marginesie 2. Liga Żużlowa dużo zyskała marketingowo dzięki Stali Rzeszów, a dokładniej ruchom transferowym wykonanych z ich strony. Hancock to żywa legenda na polskich torach, który napędza polski żużel. Jak zaś wygląda to ze strony czysto sportowej?
Poloniści uniknęli inauguracyjnego pojedynku z rzeszowskim klubem. Jednak kolejne tygodnie zbyt łaskawe dla nich nie były. Porażka w Opolu, porażka w Rawiczu. Klub klanu Gollobów traci wszystko co wypracowało wspomniane nazwisko. W Rawiczu nie wygrali żadnego biegu. Gorzej? Już chyba być nie może. A lepiej? Zapewne lepsze jutro nadejdzie. Ale kiedy?
Jak smakuje zwycięstwo? Kubki smakowe KSM – u Krosno nadal tego się nie dowiedzą. Tydzień temu otarli się o ligowe punkty, ale w tej kolejce … byli dalecy od czegokolwiek. Ostrowianie zaliczyli pierwsze zwycięstwo w lidze. I to jakie.
W Poznaniu próbują reaktywować Frederika Jakobsena. W tym celu nawet ściągnęli z niego presję i ustawili jako doparowego. Efekt? Bez efektów. Duńczyk od początku sezonu nie pluje takim skopiońskim jadem jak to miało miejsce w zeszłym roku. A jego punkty „Skorpionom” są bardzo potrzebne, jeżeli PSŻ myśli przynajmniej o powtórzeniu zeszłorocznego wyniku. W tym całym zamieszaniu jedynym wygranym jest sam …. Jakobsen. Gdyby po fenomenalnym zeszłym sezonie poszedł do klubu z wyższej ligi i „wystrzelił” z taką formą jaką obecnie prezentuje na drugoligowych torach, to o regularnej jeździe mógłby zapomnieć.
Tak na marginesie. Ludność poznańska przybyła tłumnie na Golęcin aby podziwiać w akcji Grega Hancocka. Amerykanin działa jak magnes na publiczność. Kibice się zjawili ale swojej gwiazdy nie zobaczyli przez małą pomyłkę w dokumentacji medycznej. Jednakże tydzień temu w Rzeszowie pojechał i dwa dni temu w zawodach z cyklu SBP także. Czy można było rozegrać ten problem inaczej? O to należałoby zapytać włodarzy poznańskiego ośrodka. Co jest ważniejsze? Sportowy wyniki, którego bądźmy szczerzy nie osiągnęli bo ciężko uznać remis za sukces przy tak znacznym osłabieniu rywala, czy wizerunek? Dodajmy że mówimy o drugiej lidze, gdzie presji aż takiej znaczącej nie ma. Od publiczności się wymaga żeby przychodzili, ale dajmy coś w zamian. Tak starają się zaszczepić bakcyla żużlowego w Wielkopolanach? Niestety ich ruchy, także organizacyjne pozostawiają czasami wiele do życzenia. Biurokracja? Czy to jest dobry kierunek dla zespołu który drugi rok się ściga po reaktywacji? A tak swoją drogą stary dobry Greg. Nie ważne czy ekstraliga, czy ostatni szczebel rozgrywek. Swoje pokazać musi. Niekoniecznie pozytywnego.