Podczas rozegranego dzisiaj 68. Memoriału im. Alfreda Smoczyka w Lesznie zwyciężył Przemysław Pawlicki, który w biegu dodatkowym pokonał Brady Kurtza i Dominika Kuberę.
Przemysław Pawlicki (I miejsce): Wszyscy, którzy przyszli na dzisiejsze zawody mogli zobaczyć świetny żużel. Tor był przygotowany rewelacyjnie, było dużo ścieżek do mijania. Zawody mogły się podobać kibicom. Wygrana w Memoriale im. Alfreda Smoczyka na pewno mi się przyda zwłaszcza, że wczoraj podczas rundy GP mi nie poszło. Fajnie, że dzisiaj coś drgnęło. Najprawdopodobniej poszliśmy w odpowiednią stronę, bo to się z dnia na dzień zmienia. Nie ma co żyć dniem, który już minął. Wiedziałem, że muszę wygrać ostatni wyścig zawodów, żeby móc startować w biegu dodatkowym o zwycięstwo. Szczerze mówiąc to chciałem wygrywać dzisiaj wszystkie biegi i do wszystkich starałem się podejść tak samo, to były takie priorytety podczas dzisiejszego turnieju. Urodziłem się w Lesznie i znam ten tor troszeczkę, lubię jeździć po zewnętrznej, dlatego tak szybko się tam napędziłem podczas dodatkowej gonitwy. Wykorzystałem moment w którym mogłem dostać się do zewnętrznej ścieżki. Wiedziałem jednak, że wcześniej zawodnicy zakopywali się tam i musiałem wykombinować to tak, żeby szybciej wyjść na prostą i to mi się udało. Na żużlu bardzo rzadko się odpuszcza i to widać na każdych zawodach, każdy stara się dać z siebie wszystko i pracując na wynik. Dzisiaj pokazaliśmy kawał dobrego żużla z twardą i zaciekła walką, ale przede wszystkim fair walką.
Dominik Kubera (III miejsce): Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Wiedziałem przed ostatnim biegiem, że muszę go wygrać i byłem przed nim bardzo zdeterminowany. Wiedziałem, że jak przyjadę w nim pierwszy to uda mi się zwyciężyć w zawodach. Za bardzo jednak chciałem, jechałem w dwudziestym biegu usztywniony i niestety mi nie wyszło. W dodatkowym biegu byłem na siebie zły, że przegrałem wcześniejszy wyścig. Nie zmobilizowałem się do biegu dodatkowego w odpowiedni sposób. Cały czas nie mogę przestać myśleć o tym dwudziestym biegu, że pojechałem w nim źle. Przed zawodami jednak brałbym podium w ciemno. Cieszy mnie fakt, że podczas Memoriału im. Alfreda Smoczyka udało mi się zająć trzecie miejsce. Dzisiejszy turniej potraktowałem jako dobry trening. Nie było dzisiaj podczas zawodów komisarzy, którzy uprzykrzaliiby nam życie i każą robić to czego oni chcą, a nie co my chcemy i podczas dzisiejszych zawodów było dużo walki między zawodnikami, tego nie ma na niejednym meczu ligowym. Wszystko odbywało się fair-play, to były walki zdrowe, sportowe tak jak na żużel przystało.
Bartosz Smektała (IV miejsce) Czwarte miejsce jest najgorszym dla sportowca jakim może być, czasami jednak tak bywa. Wszystkie biegi były dzisiaj na styku, kibice którzy pojawili się na stadionie na pewno nie narzekali na brak emocji, no chyba, że na kurz. Trudno mi powiedzieć, który bieg był najlepszy w moim wykonaniu, bo mieliśmy wraz z zespołem wiele pracy przy sprzęcie. Obejrzałem podczas dzisiejszego turnieju może trzy biegi. Obejrzę sobie zapis wideo z tych zawodów na spokojnie. Jeżeli chodzi o zawody w Warszawie to była to super sprawa. Stadion zapełniony kibicami robi wrażenie. Pojawiłem się wczoraj podczas jednego biegu i wykorzystałem błąd Fredrika Lindgrena. Nie jest to jakiś specjalny wyczyn, ale mimo to cieszy mnie to, że mogłem się zaprezentować podczas zawodów. Dzięki temu, że mogłem się zaprezentować podczas zawodów Grand Prix zapiszę się gdzieś w statystykach tego turnieju.
Dominika Bajer (za: inf. własna)