31 maja w Poznaniu dojdzie do ostatniego sparingu, który ma być finalizacją przygotowań kadry Marka Cieślaka przed rozgrywkami Speedway of Nations. Przeciwnik zacny, bo Szwedzi w XXI wieku byli jednymi z najważniejszych graczy w świecie żużla.
Powiedzieć, że to utytułowany kraj w tej dyscyplinie to jak stwierdzić, że woda jest mokra. Statystyki często lubią spłatać nam figla, ale nie w tym przypadku. Tylko w ostatnich 17 latach, Szwedzi aż trzynastokrotnie stawali na podium Drużynowego Pucharu Świata. Tak dobre wejście w nowe tysiąclecie zapewnił między innymi legendarny Tony Rickardsson.
Skoro już ustaliliśmy, że worek z medalami jest bardzo pokaźny, to przejdźmy do momentów, w których Szwedzi na swoich szyjach zawieszali złote krążki. Pierwszy taki raz w XXI wieku to rok 2003 i trudne miłego początki. „Trzy Korony” musiały się do finału w Vojens przebijać przez baraż w Duńskim Outrup, gdyż wcześniej przegrały dwoma punktami z Polakami na torze w Holsted. Baraż wówczas premiował do decydujących zawodów dwie drużyny, a Szwedzi skończyli dodatkową rywalizację wyraźnie za plecami Wielkiej Brytanii. Decydujący bieg o awans jechali wówczas z Czechami. Peter Karlsson okazał się lepszy od TomasaTopinki i zapewnił swojej reprezentacji finał. W Vojens także nie było łatwo, a szkoleniowiec Szwedów musiał nawet skorzystać z jokera. Podwojone punkty rewelacyjnego wówczas Mikaela Maxa były ważnym krokiem do późniejszego złota. Ostatecznie – to właśnie „Trzy Korony” zwyciężyły, wyprzedzając o pięć punktów Australię i o dziewięć gospodarzy.
Rok później znów eksplozja radości w Szwecji. Scenariusz jakby znajomy – znów baraż, tym razem po przegranej z Brytyjczykami w Eastbourne – Rickardsson i spółka musieli udać się do Poole, gdzie wspólnie z Polakami wywalczyli awans do wielkiego finału. W tym samym miejscu doszło do jednego z najciekawszych turniejów w historii DPŚ. Po ostatnim biegu, na tablicy wyników Szwecja miała 49 punktów, zaś gospodarze o „oczko” mniej. Smutek gospodarzy, a złoto dla Szwedów, wśród których najlepiej spisywali się wówczas Tony Rickardsson i Peter Karlsson. Podium uzupełniła Dania, a Polacy zupełnie nie liczyli się w stawce.
Wreszcie czasy najnowsze – 2015 rok. Szwedzi najpierw wygrywają półfinał w Gnieźnie, a następnie rzutem na taśmę wygrywają w Vojens. Przed ostatnim wyścigiem mają dwa punkty straty, ale triumf Jonssona i wykluczenie Nielsa Kristiana Iversena dają w ostatecznym rozrachunku złoto oraz szok wielu ekspertów. Bo przecież o tytuł miały walczyć Polska, Dania i Australia….