Martin Smolinski czuje, że to wsparcie kibiców może jego drużynie dać dodatkowe 20 %w inauguracji Monster Energy FIM Speedway of Nations, która czeka nas już w sobotni wieczór.
Nowe rozgrywki drużynowe rozpoczną swoją pierwszą edycję na Bergring Arena. Niemcy pojadą w Barażu 1 przeciwko Rosji, Danii, Łotwie, USA, Słowenii i Ukrainie. Stawką są trzy miejsca w Finale, zaplanowanym na 8 i 9 czerwca we Wrocławiu.
Smolinski nie jest żadnym nowicjuszem w zawodach najwyższej rangi. Był stałym uczestnikiem FIM Speedway Grand Prix w 2014 roku i wygrał w tamtym sezonie SGP Nowej Zelandii.
Barw gospodarzy będą bronić oprócz niego Kai Huckenbeck i rezerwowy junior, Michael Hartel.
Martin Smolinski wystąpił w obu edycjach SGP Niemiec na Bergring Arena. Przyznaje, że wielki doping ze strony miejscowych fanów daje dodatkową przewagę w rywalizacji z najlepszymi.
- Nasi miejscowi kibice sa bardzo, bardzo ważni. Jedziemy u siebie w Teterow i znamy już ten tor z Grand Prix. Jest to jedna z najlepszych imprez pod względem atmosfery w całym sezonie Speedway Grand Prix. Wydaje się, że kibice są tylko jeden metr od toru. Wszyscy zrobią duży hałas. To potrafi dać dodatkowe 20 procent i może tego właśnie nam potrzeba - powiedział.
Smolinski jest pewny, że Niemcy mają wystarczająco siły, by walczyć albo o miejsce w najlepszej dwójce, które daje pewny awans do Finału lub rywalizować w dogrywce, gdzie o ostatnią pozycję premiowaną awansem pojadą zespoły z miejsc od trzeciego do piątego.
- To będą ciężkie zawody, ale zasady są takie, że nawet jeśli będziemy na czwartym lub piątym miejscu, wciąż może to wyglądać interesująco. Możemy przejść przez dwa ostatnie biegi. Mamy naprawdę bardzo dobry skład i możemy pokonać każdego. Nie powinniśmy bać się tych wielkich, ich da się pokonać. Nasz cel to przejście do wielkiego finału. Kai Huckenbeck jest w tej chwili w bardzo dobrej formie. Mam nadzieję, że również i moja dojdzie do poziomu, jaki chciałbym osiągnąć. Bardzo dobrze się nam współpracuje. Mamy dobrego ducha drużyny i to fajna sprawa. Znamy się wzajemnie całkiem dobrze. Jest z nami też Michael i udaje się nawiązać bardzo dobrą współpracę z menedżerem. Teraz trzeba jak najlepiej współpracować w drużynie - wyjaśnia Martin Smolinski.