Dziś w siedzibie klubu odbyła się konferencja prasowa z udziałem Martina Vaculika. Jak czuje się Słowak?
- Czuję się bardzo dobrze. Miałem trochę przerwy, jednak ta kontuzja wymagałam trochę czasu, żeby to wszystko się pozrastało i żeby wszystko było w miejscu, w którym ma być. Zacząłem trenować już w tamtym tygodniu. Tylko tak spokojnie w Żarnowicy na torze, bólu i innych dolegliwości po prostu nie odczuwam - oznajmił kapitan Cash Broker Stali Gorzów.
Fanów z miasta nad Wartą i nie tylko nurtuje pytanie, kiedy na tor powróci sympatyczny Słowak. Okazuje się, że nie jest to wcale takie proste.
- Jednak jeśli rozmawiamy tu o najlepszej lidze świata, Grand Prix i o wszystkich innych tych rzeczach tu jeżdżą najlepsi zawodnicy, którzy non stop jeżdżą. Jeżeli ktoś na przykład nie jeździ przez półtora miesiąca i zacznie trenować, nie oznacza to, że od razu mogę wskoczyć do rytmu zawodów. Dużo rozmawiałem z moim trenerem i ja jestem takim typem zawodnika, że staram się być w porządku wobec moich kolegów z teamu, wobec klubu, wobec kibiców, którzy mają do mnie zaufanie. Kiedy poczuję się, że jestem gotowy, aby rywalizować o te najwyższe cele i że jestem gotowy dać z siebie w każdym biegu 100 procent, wówczas powiem trenerowi: „tak to jest ten moment i mogę pojechać”. Na tę chwilę jeszcze nie jest ten czas. Potrzebuje jeszcze czasu. Odbyłem parę treningów, ale muszę się jeszcze w to wszystko wjechać. Jeden dzień się jedzie dobrze, w drugi dzień trochę gorzej i to jest naturalne. Mam urwaną całą kostkę i tu nie ma co się oszukiwać. Pod względem fizycznym jest wszystko ok. Wszystko idzie w dobrym kierunku i kibice mogą być spokojni - zakończył Martin Vaculik.