Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Elitserien: Indianerna Kumla - Vastervik Speedway 37:53
 22.08.2018 0:02
W dzisiejszym meczu szwedzkiej Elitserien Indianerna Kumla uległa na własnym torze Vastervik Speedway 37:53.
Na w tym spotkaniu na przeciwko sobie stanęli Piotr Protasiewicz i Bartosz Smektała. Tym razem młodość okazała się lepsza od doświadczenia. Popularny Smyk w pięciu startach zdołał zdobyć 8 punktów plus bonus, zaś PePe tkże w pięciu występach na torze w swoim dorobku punktowym zgromadził 6 oczek plus dwa bonusy.
 
 
 
 
 
Indianerna Kumla: 37 
1. Tai Woffinden (0,2,3,2,0) 7
2. Vaclav Milik (1,2,1*,0) 4+1
3. Piotr Protasiewicz (1*,1,2*,1,1) 6+2
4. Kenneth Bjerre (2,3,3,2,3) 13
5. Anders Thomsen (2,2,1*,1*,0) 6+2
6. Christoffer Selvin (1,0,0) 1
7. Jonathan Grahn (0,0,0) 0
 
Vastervik Speedway: 53 
1. Martin Vaculik (3,0,3,3,2) 11
2. Peter Kildemand (2*,2,1,0,1*) 6+2
3. Nicki Pedersen (3,3,3,3) 12
4. Bartosz Smektała (0,3,0,2*,3) 8+1
5. Peter Ljung (3,1,2,0,2*) 8+1
6. Anton Karlsson (2*,1,1*) 4+2
7. Mikkel Bech (3,1,0) 4
 
Bieg po biegu:
1. Vaculik, Kildemand, Milik, Woffinden 1-5 
2. Bech, Karlsson, Selvin, Grahn 1-5 (2:10)
3. Pedersen, Bjerre, Protasiewicz, Smektała  3-3 (5:13)
4. Ljung, Thomsen, Bech, Selvin 2-4 (7:17)
5. Smektała, Milik, Karlsson, Grahn 2-4 (9:21)
6. Bjerre, Kildemand, Protasiewicz, Vaculik 4-2 (13:23)
7. Pedersen, Woffinden, Milik, Smektała 3-3 (16:26)
8. Bjerre, Protasiewicz, Ljung, Bech 5-1 (21:27)
9. Vaculik, Thomsen, Kildemand, Selvin 2-4 (23:31)
10. Woffinden, Ljung, Karlsson, Grahn 3-3 (26:34)
11. Pedersen, Bjerre, Thomsen, Kildemand 3-3 (29:37)
12. Vaculik, Smektała, Protasiewicz, Milik 1-5 (30:42)
13. Pedersen, Woffinden, Thomsen, Ljung 3-3 (33:45)
14. Smektała, Ljung, Protasiewicz, Woffinden 1-5 (34:50)
15. Bjerre, Vaculik, Kildemand, Thomsen 3-3 (37:53)
Redakcja (za: inf.własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (82)
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
on moze odejsc ale musza zostac holdery
inaczej bedzie tragedia
I On , i Holdery niech zostaną, wtedy będzie dobrze.
Holta out, Patryk za Niego, no i Miśkowiak jako drugi junior, Kaczmarek out.
No i będzie w porzo.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Po zielonogórskiej scysji z Grzegorzem Zengotą Dominik Kubera swoje odcierpiał. Trafił do szpitala z kontuzjowaną prawą nogą i, koniec końców, musiał się poddać amputacji środkowego palca.
- Wiadomo, że początkowo podjęto próby uratowania tego palca, ale nie przyjął się po prostu. Dlatego trzeba było podjąć taką decyzję – mówi nam młodzieżowiec Fogo Unii i na nowo uczy się twardo stąpać po ziemi. Rehabilitacja przebiega jednak zgodnie z planem i rychło winniśmy go zobaczyć na torze.
– Noszę jeszcze opatrunek i odczuwam mały dyskomfort czy też niewielki ból, trudno to precyzyjnie opisać. Ale uczę się chodzić, nabieram pewności siebie i wszystko wraca do normy – dodaje.
Czy ten powrót do ligowego składu mistrzów Polski nastąpi już w niedzielę? – Trenerzy i prezesi postawili sprawę jasno - to ja podejmę decyzję. Zobaczymy, co się wydarzy i co pokaże ewentualny trening. Jeszcze to przemyślę – wyjaśnia dziewiętnastolatek.
Jak wspomina samo zdarzenie? – Generalnie dobrze wyszedł mi mecz w Zielonej Górze. Nawet za dobrze… Pociągnęło mnie w tym samym miejscu, do Darcy’ego (Warda – dop. WoK), ale nie mogę mieć pretensji do Grześka Zengoty, jechał z przodu i dyktował warunki. Byłem szybszy, mogłem poczekać jeszcze jedno kółko – zauważa.
Według nas Kubera wstrzyma się jeszcze z powrotem do ligowej rywalizacji, by zebrać siły na fazę play-off. Zresztą bez względu na wynik niedzielnego spotkania ekipa Piotra Barona zakończy rundę zasadniczą w fotelu lidera. Za to na pewno Dominik weźmie udział w dwudniowym, integracyjnym zgrupowaniu zespołu, zaplanowanym na poniedziałek i wtorek.
- Miejsce jeszcze uzgadniamy, ale wyskoczymy całą drużyną gdzieś blisko, w leszczyńskie okolice. Urządzimy grilla, wspólnie spędzimy czas, a przy okazji delikatnie się poruszamy pod okiem Tomka Skrzypka – zdradza nam Piotr Baron.
A więc uwaga na Byki w leszczyńskich okolicach! I nie tylko tam…
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Goście przystąpili do rywalizacji we Wrocławiu osłabieni brakiem w swoim składzie Rune Holty oraz Daniela Kaczmarka. Praktycznie do ostatnich metrów piętnastego wyścigu ważyły się losy tego pojedynku. Maciej Janowski desperackim atakiem zdołał jednak wyprzedzić Jasona Doyle'a i mecz zakończył się podziałem punktów. Taki wynik zapewnił ekipę gospodarzy awans do fazy play-off. Rafał Dobrucki przyznał otwarcie po zakończeniu spotkania, że liczył na zupełnie inny rezultat.
- Spodziewałem się innego wyniku. Przed rozpoczęciem tego pojedynku remis nas nie satysfakcjonował. Po zakończeniu spotkania z pokorą jednak przyjmujemy ten rezultat. Drużyna Get Well okazała się niezwykle trudnym rywalem i bardzo wysoko postawiła nam poprzeczkę. Mimo braku w ich składzie Hoty i Kaczmarka stawiali nam dzielnie opór praktycznie do ostatnich metrów. Pomijam problemy Maksyma Drabika (defekt na prowadzeniu) oraz Macieja Janowskiego. Kolejny raz dobrze zaprezentował się nasz junior Przemysław Liszka, który w ładnym stylu wygrał wyścig młodzieżowy. Myślę, że spotkanie mogło podobać się kibicom, było dużo walki na torze i rozstrzygnęło się dopiero w ostatniej gonitwie - powiedział Rafał Dobrucki.
Do końca rundy zasadniczej pozostała już tylko jedna kolejka. W najbliższą niedzielę Betard Sparta wybiera się na mecz wyjazdowy do Leszna. Na Stadionie im. Alfreda Smoczyka Fogo Unia przetestuje obecną formę zawodników ze stolicy Dolnego Śląska.
- Na pewno będzie to dla nas ciężki mecz. Na dodatek jest to ostatnia szansa na sprawdzenie naszej dyspozycji przed rozpoczynającą się drugiego września fazą play-off. Mecz z tak trudnym rywalem jest doskonałą okazją do przetestowania różnych rozwiązań. Po tym spotkaniu będziemy jeszcze wspólnie trenować przed play-off na własnym torze, ale wiadomo, że walce o ligowe punkty zawsze towarzyszą inne emocje i adrenalina niż w trakcie sparingów czy treningów we własnym gronie. Do Leszna jedziemy powalczyć o zwycięstwo. Taki mam plan, a co z tego wyjdzie, przekonamy się za parę dni. Nie ukrywam również tego, że ten tor nam bardzo pasuje - zakończył Dobrucki.
Wygrana wrocławian w Lesznie spowoduje, że w półfinale play off Betard Sparta nie pojedzie z Fogo Unią Leszno, a z Cash Broker Stalą Gorzów. Leszczynianie zaś trafią na forBet Włókniarza Częstochowa. Każdy inny rezultat (remis, zwycięstwo Fogo Unii) spowoduje, że ubiełoroczni finaliści PGE Ekstraligi pojadą tym razem ze sobą już w półfinale.
koljeny glupek co myhlsi ZE MECZ PRZEGRA haha
a lesnzo sobie jaja zorbi i wiaodmym jest ze da im wygrac
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Goście przystąpili do rywalizacji we Wrocławiu osłabieni brakiem w swoim składzie Rune Holty oraz Daniela Kaczmarka. Praktycznie do ostatnich metrów piętnastego wyścigu ważyły się losy tego pojedynku. Maciej Janowski desperackim atakiem zdołał jednak wyprzedzić Jasona Doyle'a i mecz zakończył się podziałem punktów. Taki wynik zapewnił ekipę gospodarzy awans do fazy play-off. Rafał Dobrucki przyznał otwarcie po zakończeniu spotkania, że liczył na zupełnie inny rezultat.
- Spodziewałem się innego wyniku. Przed rozpoczęciem tego pojedynku remis nas nie satysfakcjonował. Po zakończeniu spotkania z pokorą jednak przyjmujemy ten rezultat. Drużyna Get Well okazała się niezwykle trudnym rywalem i bardzo wysoko postawiła nam poprzeczkę. Mimo braku w ich składzie Hoty i Kaczmarka stawiali nam dzielnie opór praktycznie do ostatnich metrów. Pomijam problemy Maksyma Drabika (defekt na prowadzeniu) oraz Macieja Janowskiego. Kolejny raz dobrze zaprezentował się nasz junior Przemysław Liszka, który w ładnym stylu wygrał wyścig młodzieżowy. Myślę, że spotkanie mogło podobać się kibicom, było dużo walki na torze i rozstrzygnęło się dopiero w ostatniej gonitwie - powiedział Rafał Dobrucki.
Do końca rundy zasadniczej pozostała już tylko jedna kolejka. W najbliższą niedzielę Betard Sparta wybiera się na mecz wyjazdowy do Leszna. Na Stadionie im. Alfreda Smoczyka Fogo Unia przetestuje obecną formę zawodników ze stolicy Dolnego Śląska.
- Na pewno będzie to dla nas ciężki mecz. Na dodatek jest to ostatnia szansa na sprawdzenie naszej dyspozycji przed rozpoczynającą się drugiego września fazą play-off. Mecz z tak trudnym rywalem jest doskonałą okazją do przetestowania różnych rozwiązań. Po tym spotkaniu będziemy jeszcze wspólnie trenować przed play-off na własnym torze, ale wiadomo, że walce o ligowe punkty zawsze towarzyszą inne emocje i adrenalina niż w trakcie sparingów czy treningów we własnym gronie. Do Leszna jedziemy powalczyć o zwycięstwo. Taki mam plan, a co z tego wyjdzie, przekonamy się za parę dni. Nie ukrywam również tego, że ten tor nam bardzo pasuje - zakończył Dobrucki.
Wygrana wrocławian w Lesznie spowoduje, że w półfinale play off Betard Sparta nie pojedzie z Fogo Unią Leszno, a z Cash Broker Stalą Gorzów. Leszczynianie zaś trafią na forBet Włókniarza Częstochowa. Każdy inny rezultat (remis, zwycięstwo Fogo Unii) spowoduje, że ubiełoroczni finaliści PGE Ekstraligi pojadą tym razem ze sobą już w półfinale.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
jak pisalem
mrozek to glupek to kwadratu.
mrozke poakzuje ze w du.. ma budowanie druzyny i kibicow
szmal sie liczy
i tyle
fricke mila wyaalil
bewleya ma i wywali
a sciagnei LOKTAJEVA LUB KAPRV ZOSANEI haha
to jest komik na maxa
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Sondowała jego zatrudnienie Betard Sparta Wrocław, ale podobno najbardziej zdeterminowany w temacie Bewleya jest forBet Włókniarz Częstochowa.
Brytyjczyk idealnie pasuje bowiem do koncepcji przyszłorocznego składu Lwów. Częstochowianie zespół chcą oprzeć na dotychczasowych liderach: Leonie Madsenie (ma ważny kontrakt na kolejny sezon), Fredriku Lindgrenie i Mateju Żagarze. Są też już ponoć wstępnie dogadani w sprawie przedłużenia kontraktu z Adrianem Miedzińskim.
Jeśli te plany im się powiodą, to zostanie im jedno wolne seniorskie miejsce w składzie, bo Tobiasza Musielaka nikt nie będzie pod Jasną Górą zatrzymywał. W jego miejsce prezes Michał Świącik zamierza zakontraktować innego doświadczonego krajowego seniora (mówi się o Jakubie Jamrogu), ale takich na rynku jest mało.
W związku z tym plan awaryjny zakłada, iż do zespołu wróci Oskar Polis (23 lata) i razem z Bartoszem Świącikiem (w tym roku kończy wiek juniorski) będą rywalizowali o miejsce w drużynie. Gdyby w meczu młody Polak (ten który zostanie ostatecznie zostanie wstawiony do składu) w jednym lub dwóch biegach nie wypalił; trener Marek Cieślak będzie miał do dyspozycji silnego rezerwowego, który mógłby odmienić losy rywalizacji. W tej roli częstochowianie widzą właśnie Bewleya.
Rybniczanie, którzy z żużlowcem mają 3-letni kontrakt z Brytyjczyka nie mają zamiaru rezygnować. Chcą go zatrzymać zarówno w przypadku awansu do PGE Ekstraligi, jak i w sytuacji, gdy batalia o powrót do elity im się nie powiedzie. Jeśli jednak zawodnik się uprze, a przerabiano to już w tym roku z Maxem Fricke, to w Rybniku nie będą jego odejścia blokować. Deklarują, że usiądą do negocjacyjnego stołu z Włókniarzem. Częstochowianie muszą się jednak liczyć z wydatkiem minimum 400 tysięcy złotych, bo Brytyjczyk ma w kontrakcie zapisaną jeszcze wyższą klauzulę odstępnego niż 350 tysięcy, które miał Australijczyk.
jak pisalem
mrozek to glupek to kwadratu.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Sondowała jego zatrudnienie Betard Sparta Wrocław, ale podobno najbardziej zdeterminowany w temacie Bewleya jest forBet Włókniarz Częstochowa.
Brytyjczyk idealnie pasuje bowiem do koncepcji przyszłorocznego składu Lwów. Częstochowianie zespół chcą oprzeć na dotychczasowych liderach: Leonie Madsenie (ma ważny kontrakt na kolejny sezon), Fredriku Lindgrenie i Mateju Żagarze. Są też już ponoć wstępnie dogadani w sprawie przedłużenia kontraktu z Adrianem Miedzińskim.
Jeśli te plany im się powiodą, to zostanie im jedno wolne seniorskie miejsce w składzie, bo Tobiasza Musielaka nikt nie będzie pod Jasną Górą zatrzymywał. W jego miejsce prezes Michał Świącik zamierza zakontraktować innego doświadczonego krajowego seniora (mówi się o Jakubie Jamrogu), ale takich na rynku jest mało.
W związku z tym plan awaryjny zakłada, iż do zespołu wróci Oskar Polis (23 lata) i razem z Bartoszem Świącikiem (w tym roku kończy wiek juniorski) będą rywalizowali o miejsce w drużynie. Gdyby w meczu młody Polak (ten który zostanie ostatecznie zostanie wstawiony do składu) w jednym lub dwóch biegach nie wypalił; trener Marek Cieślak będzie miał do dyspozycji silnego rezerwowego, który mógłby odmienić losy rywalizacji. W tej roli częstochowianie widzą właśnie Bewleya.
Rybniczanie, którzy z żużlowcem mają 3-letni kontrakt z Brytyjczyka nie mają zamiaru rezygnować. Chcą go zatrzymać zarówno w przypadku awansu do PGE Ekstraligi, jak i w sytuacji, gdy batalia o powrót do elity im się nie powiedzie. Jeśli jednak zawodnik się uprze, a przerabiano to już w tym roku z Maxem Fricke, to w Rybniku nie będą jego odejścia blokować. Deklarują, że usiądą do negocjacyjnego stołu z Włókniarzem. Częstochowianie muszą się jednak liczyć z wydatkiem minimum 400 tysięcy złotych, bo Brytyjczyk ma w kontrakcie zapisaną jeszcze wyższą klauzulę odstępnego niż 350 tysięcy, które miał Australijczyk.
HAHAHAHA JUZ TO WIDZE JAK JEDZIE POLIS HAHAHAHA
WSZYSCY POJADA 1 POLAKIEM I DOBRZE
DEB... PRZPIS O 4 POALAK SAM ZNIKNIE
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Sondowała jego zatrudnienie Betard Sparta Wrocław, ale podobno najbardziej zdeterminowany w temacie Bewleya jest forBet Włókniarz Częstochowa.
Brytyjczyk idealnie pasuje bowiem do koncepcji przyszłorocznego składu Lwów. Częstochowianie zespół chcą oprzeć na dotychczasowych liderach: Leonie Madsenie (ma ważny kontrakt na kolejny sezon), Fredriku Lindgrenie i Mateju Żagarze. Są też już ponoć wstępnie dogadani w sprawie przedłużenia kontraktu z Adrianem Miedzińskim.
Jeśli te plany im się powiodą, to zostanie im jedno wolne seniorskie miejsce w składzie, bo Tobiasza Musielaka nikt nie będzie pod Jasną Górą zatrzymywał. W jego miejsce prezes Michał Świącik zamierza zakontraktować innego doświadczonego krajowego seniora (mówi się o Jakubie Jamrogu), ale takich na rynku jest mało.
W związku z tym plan awaryjny zakłada, iż do zespołu wróci Oskar Polis (23 lata) i razem z Bartoszem Świącikiem (w tym roku kończy wiek juniorski) będą rywalizowali o miejsce w drużynie. Gdyby w meczu młody Polak (ten który zostanie ostatecznie zostanie wstawiony do składu) w jednym lub dwóch biegach nie wypalił; trener Marek Cieślak będzie miał do dyspozycji silnego rezerwowego, który mógłby odmienić losy rywalizacji. W tej roli częstochowianie widzą właśnie Bewleya.
Rybniczanie, którzy z żużlowcem mają 3-letni kontrakt z Brytyjczyka nie mają zamiaru rezygnować. Chcą go zatrzymać zarówno w przypadku awansu do PGE Ekstraligi, jak i w sytuacji, gdy batalia o powrót do elity im się nie powiedzie. Jeśli jednak zawodnik się uprze, a przerabiano to już w tym roku z Maxem Fricke, to w Rybniku nie będą jego odejścia blokować. Deklarują, że usiądą do negocjacyjnego stołu z Włókniarzem. Częstochowianie muszą się jednak liczyć z wydatkiem minimum 400 tysięcy złotych, bo Brytyjczyk ma w kontrakcie zapisaną jeszcze wyższą klauzulę odstępnego niż 350 tysięcy, które miał Australijczyk.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Konto usunięte
Witam
siema
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Konto usunięte
Witam
  Lubię
  Nie lubię
© 2002-2024 Zuzelend.com