Jaki był cel na gorzowską rundę Grand Prix?
-Powiedziałem przed turniejem, że wolałbym być czwarty i mieć 18 punktów niż wygrać i mieć 14.Zająłem 2 miejsce i 18 punktów i jedziemy dalej. Zbieramy te punkty jak w grze Mario (śmiech).
Byłeś zaskoczony, że to właśnie Martin wyprzedził Cię w biegu finałowym?
- Nie, Martin też świetnie wyszedł ze startu tą prędkość zdobyta na pierwszym łuku wykorzystał na wejściu w drugi łuk, ja miałem już wykręcone obroty. Zadecydował niuans, ja musiałem skantować motocykl w krawężniku, Martin się napędził i mi przeszkodził.
Jak zareagowałeś na to, że właśnie kolega z Cash Broker Stali Gorzów stanął na najwyższym stopniu podium?
-Świetnie, że Stal Gorzów wygrała na 5:1 cieszymy się z tego bardzo. Martin jest moim super kumplem, co poniedziałek i środę jeździmy razem kilometry na rowerach, jedziemy w poniedziałek chyba na rekord żeby mieć więcej mocy w nogach.
Przed samym startem zawodów nad Gorzowem przeszła ulewa, jak zachowywał się po niej tor?
-Tor był perfekcyjnie przygotowany, ja szczerze mówiąc trochę się go obawiałem jak wyszedłem na obchód było trochę mazi. Na szczęście jechałem dopiero w czwartym biegu i było już fajnie.
W jednej z odsłon biegu finałowego doszło do kontaktu między Tobą a Patrykiem Dudkiem, jak ta sytuacja wyglądała z Twojej perspektywy?
-Widziałem, że Patryk bardzo mocno przyśpieszył, spotkaliśmy się na wejściu w łuk a on koniecznie chciał mnie założyć. Doszło między nami do drobnego kontaktu i czasami tak się ono kończy jak w przypadku Patryka.
Obecnie zajmujesz druga lokatę w generalnej klasyfikacji Indywidualnych Mistrzostw Świata ze startą 16 punktów.
-To nie ma znaczenia, że dzisiaj jestem wiceliderem rozgrywek, znaczenie będzie to miało dopiero w Toruniu po 23 biegach.