Cash Broker Stal Gorzów w sobotni wieczór na stadionie im. Alfreda Smoczyka walczyła o złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Gorzowianie na pojedynek z Fogo Unią Leszno przyjechali z dwupunktową zaliczką. Finałowe starcie zakończyło się zwycięstwem miejscowej drużyny w stosunku 50:40 i to podopieczni Piotra Barona drugi rok z rzędu stanęli na najwyższym stopniu podium.
Rafał Karczmarz i Alan Szotka w finale PGE Ekstraligi wywalczyli łącznie trzy punkty i bonus. Stanisław Chomski po meczu przyznał, że zdawał sobie sprawę z tego, że jego podopieczni liczyli na lepszy wynik na stadionie im. Alfreda Smoczyka - Widziałem trochę rozczarowania w oczach juniorów, cieszy mnie jednak to, że biorą odpowiedzialność za wynik. Rafał Karczmarz i Alan Szczotka zdawali sobie sprawę, że ich punkty są bardzo ważne. Rafał na dystansie wyprzedził nie tylko młodzieżowca z Leszna, Dominika Kuberę, ale również Piotra Pawlickiego. Alan co prawda dzisiaj punktów nie wywalczył, ale w ostatniej swojej gonitwie postraszył przeciwników. Doświadczenie w przyszłości będzie procentowało, a poziom sportowy będzie szedł tylko w górę.
Trener srebrnych medalistów Drużynowych Mistrzów Polski zauważył, że ciężar wyniku leżał przede wszystkim na barakach liderów. Gorzowianie przez całe spotkanie jechali w kontakcie z zawodnikami Fogo Unii Leszno, co uniemożliwiło im stosowanie rezerw taktycznych - Ciężar wyniku leżał przede wszystkim na liderach. Nie mieliśmy gdzie robić zmian taktycznych, bo trzymaliśmy wynik. Taki jest żużel i myślę, że kibice, którzy oglądali to spotkanie mogą być usatysfakcjonowani. Oczywiście Ci, którzy liczyli na złoty medal mogą być zawiedzeni. Wszystkim niestety się nie dogodzi - zauważył Stanisław Chomski.
Dominika Bajer (za: inf. własna)