Czy klub spodziewał się, że odejście Grzegorza Zengoty z Falubazu wywoła tak dużo emocji?
Marcin Grygier: Tak, dlatego też już przed końcem sezonu podjęliśmy rozmowy o przedłużeniu kontraktu. Odbyły się w sumie dwa spotkania prezesa Adama Golińskiego z Grzegorzem, ale obie strony nie doszły do porozumienia.
Co spowodowało, że tego porozumienia nie udało się osiągnąć?
Grzegorz, do czego zaznaczam ma pełne prawo, znacznie zwiększył swoje oczekiwania finansowe w stosunku do tegorocznego kontraktu. Było to o tyle dziwne, że sam przecież przyznał, iż nie był to w jego wykonaniu jakiś bardzo udany sezon. Podkreślam jednak raz jeszcze, to rynek dyktuje cenę, więc być może Grzegorz wiedział, że może zarabiać więcej w innym klubie i chciał sobie to samo wywalczyć w Falubazie. Zarząd postanowił jednak inaczej, stąd to rozstanie.
Rozstajecie się w złych relacjach?
Grzegorz jest na pewno rozczarowany, ale mamy nadzieję, że nasze stosunki pozostaną dobre. Bardzo Grzegorzowi dziękujemy za ten trudny sezon, za zaangażowanie i walkę na torze. Drzwi Falubazu są dla niego zawsze otwarte, w końcu jest wychowankiem tego klubu. Jednak sport to biznes, a w biznesie, by doszło do podpisania umowy, musi być wola i zgodność obu stron. W tym wypadku klub nie zaakceptował oczekiwań Grześka, więc takiej zgody nie było. W każdym bądź razie życzymy mu powodzenia w nowym klubie i jeszcze raz za wszystko dziękujemy.
Grzegorz Zengota nie omieszkał odnieść się do słów Marcina Grygiera. Na fanpage`u napisał: Marcin, proszę Cię... Jazda z Myszką na piersi była zawsze dla mnie czymś ważnym. Myślę, że nie zasługuję na takie pożegnanie. Mimo wszystko dziękuję.